Trening z gwiazdą Barcelony
22 stycznia (piątek), Warszawa
– Dziś trening bez piłek, popracujemy nad siłą – zapowiedział na początku. – Następne spotkanie ze mną ma być za rok – musicie się wzmonić. Na szczęście, nie mówił poważnie…
Jose Maria Bakero szkoleniowiec Polonii Warszawa poprowadził nasz trening w Hali Piłkarskiej na warszawskim Bemowie. Wizyta byłego gwiazdora Barcelony sprawiła, że frekwencja na zajęciach była rekordowa. Pojawili się między innymi Marcin Dorociński, Piotr Świerczewski i Bartosz Remplewicz.
Bakero przyszedł ubrany na sportowo, w klubowy dres. W szatni przywitał się ze wszystkimi. – Trener może nam pokazać schematy z Barcelony – zachęcał Cezary Olbrycht, który rozmawiał nawet z prezesem Polonii Januszem Wojciechowskim, żeby zaprosić Bakero na nasze zajęcia. – Najwyżej nie damy rady – dodał Czarek. – Gdy się nie udaje, to zawsze jest wina trenera – odpowiedział Bakero.
Po wyjściu na boisko nasz gość najczęściej powtarzał słowo „koncentracja”. – To jest klucz w piłce… i w życiu – mówił Bakero, gdy biegaliśmy w tłoku i musieliśmy sobie podawać kilka piłek równocześnie.
Sam pokazywał wszystkie ćwiczenia, np. po dwóch krótkich podaniach, jedno dłuższe – po przekątnej. Dużo gestykulował. Po każdej części tłumaczył, jak dane zagranie można później wykorzystać na boisku. Przekonywał, że na boisku należy szybko myśleć i biegać efektywnie, a nie dużo. – Czasami co innego chcą kibice, a co innego potrzebuje zespół – powiedział Bakero.
Z hiszpańskiego na polski tłumaczył Filip Cerny. – Takie same ćwiczenia ma Polonia. Na treningach z piłkarzami mniej mówi, a więcej gestykuluje – zdradził tłumacz.
Ćwiczenia strzeleckie były okazją, żeby zdobywać bramki z podania Bakero, który sam odgrywał piłkę. –Teraz strzela się gole głównie na trzy sposoby: ze stałych fragmentów gry, po rozklepaniu przeciwnika jak to robi Barcelona i z kontry, po szybkim przejęciu piłki, tak jak gra Legia. To ostatnie porównanie trenera Polonii trochę nas zaskoczyło…
Po grze na utrzymanie piłki, w którym dwa zespoły rywalizowały z jednym, rozegraliśmy mini turniej.
– Jest czterech – odpowiedział Bakero na pytanie Macieja Koprowicza z Orange czy wypatrzył kogoś do Polonii. Niestety, nazwisk nie zdradził. Czekamy na telefon z Konwiktorskiej..
– Mam nadzieję, że dobrze się bawiliście. Piłka nożna wydaje się prosta, ale są niuanse. Ja nic nie wymyślam, to już zostało zrobione. Szanuję dziennikarzy. Mam nadzieję, że będziecie pamiętać, że los trenerów zależy od wyników – powiedział nasz gość na zakończenie.
Bakero nie wyszedł z pustymi rękami. Trener Wojciech Jagoda przekazał mu naszą koszulkę z jego numerem i nazwiskiem.
ZDJĘCIA Z TRENINGU W MULTIMEDIACH.
/spa/