10.11.2010

Remis z dyplomatami

Warszawa, 9 listopada (wtorek)

Mecz z Ministerstwem Spraw Zagranicznych od początku był wyrównany.

W pierwszej połowie przeprowadziliśmy chyba najładniejszą akcję. Rozpoczął ją Antolović vel Szuba, potem Bono do Świra, ten do Twarożka i Błonka miał wymarzoną okazję. Niestety, nie trafił w bramkę. Zostało mu to wybaczone, bo na stadionie Varsovii po 21.00 pomimo oświetlenia zbyt jasno nie było…

Pod koniec pierwszej części wybaczać już nie było czego, bo popełniliśmy bardzo proste błędy w obronie i rywale zdobyli dwie bramki (pierwszą z rzutu karnego). W przerwie trener Jagoda powiedział kilka słów i opuścił szatnię. Sami mieliśmy omówić to, co było złe. Wiele słów nie padło, ale efekty przyszły.

Napastników najpierw wyręczyli obrońcy. Dalekie, świetne podanie Matiego Borka z rzutu wolnego wykorzystał Adam Romer. 1:2 po strzale głową i rywale – pewni siebie po pierwszej połowie – miny mieli coraz mniej tęgie. Potem wyszło nam zagranie zwane „Patayą” (daleki wyrzut z autu). Piłka trafiła w polu karnym do Błonki, a ten bez kłopotów wyrównał. Później „setkę” miał jeszcze Twaro. Okazja na gola była też po szarży Adama Wasiewicza. Goli już jednak nie było i na boisku przy ulicy Międzyparkowej skończyło się remisem.

MVP meczu jednogłośnie uznaliśmy grającego na pozycji defensywnego pomocnika Lutka.

/jankes/