Dwucyfrowy początek roku
14 stycznia (sobota), Warszawa, Hala Piłkarska
– Na następny sparing wybierzemy sobie znacznie mniej renomowanego przeciwnika – stwierdzili po meczu nasi rywale. Rozbiliśmy rozgrywającą pierwszy mecz Reprezentację Polskich Pisarzy strzelając aż 13 goli. Nigdy w historii nasza drużyna nie rozpoczęła roku efektowniej.
Pokonani, którzy zaczęli przygotowania do mistrzostw Europy, spodziewali się pogromu, ale byli zadowoleni. Bali się, że ich bramkarz przepuści przynajmniej 20 strzałów. I niewiele by się pomylili, gdyby nie nasza fatalna skuteczność.
Napastnicy Robert Błoński, Jacek „bardzo 9” Kowalski i Piotrek Wierzbicki strzelili w sumie osiem bramek. A powinni przynajmniej dwa razy więcej. Nieskuteczność była zatrważająca. Trafiali głównie w bramkarza albo obok bramki. Do przerwy, mimo sporej przewagi i różnicy, prowadziliśmy różnicą tylko trzech goli.
W drugiej połowie przeciwnicy zupełnie stracili siły. Wiedząc, że z tyłu i tak niewiele zdziałają, postawili na frontalny atak. Efektem był gol strzelony nam cztery minuty przed końcem. Dzięki temu porażka nie bolała. Dla nas zwycięstwo było obowiązkiem. Ciekawostką jest, że pierwsza połowa trwała 40 minut, a druga tylko 35.
– Dziękujemy, że z nami zagraliście. Z pierwszej połowy jesteśmy w miarę zadowoleni. Wielu naszych zawodników nie dotarło na sparing, większości przeszkodził brak odpowiedniego obuwia. Gdybym nie miał kłopotów z żołądkiem, mogło być jeszcze lepiej. Miałem rotawirusa i zagrałem na stoperanie. Nie na stoperze, Gdybym był w swojej normalnej dyspozycji i byłoby jeszcze 3-4 wartościowych zmienników, można było pokusić się o niespodziankę – powiedział kapitan rywali Zbigniew Masternak (mistrz Polski w piłce błotnej w barwach Roztocza Krasnobród).
RYWALE O MECZU I O NAS:
Grzegorz Rylski: Pierwsza połowa była naprawdę dobra. Trochę za dużo nerwowości, ale ta udzieliła się także Dziennikarzom, więc nie było widać specjalnej różnicy pomiędzy drużynami. Wydaję mi się, że głównym problemem nie był nawet brak zgrania, a przede wszystkim przygotowanie kondycyjne. Koniec końców, przy 80 minutach gry to musiał być decydujący czynnik. Wydaję mi się, że mamy przed sobą całkiem dobre perspektywy. Może przydałby się tylko jakiś trener, który potrafiłby w odpowiednio przygotować, ustawić i poprowadzić zespół podczas meczu. Autorzy bramki – kapitan i rozgrywający są znakomici, bramkarz świetny, obrona bardzo dobra, pozostali zawodnicy też mają bardzo dobre predyspozycje.
Jan Wojtyński: Ja się świetnie bawiłem. Nie mogę się teraz ruszyć i mam obitą nogę, ale warto było.
Tomasz Pakuła: Wybraliśmy mocnego przeciwnika, który gra razem od 7 lat razem i ma treningi dwa razy w tygodniu.
Na najlepszego zawodnika spotkania jednogłośnie wybraliśmy Daniela Olkowicza. Na środku obrony grał jak Władysław Żmuda w 1974 roku.
Dziennikarze – Pisarze 13:1 (3:0). Bramki: Błoński 3, Wierzbicki 3, Kowalski 2, Marciniak 2, Jankowski, Romer, P. Kwiatkowski – M. Masternak.
Dziennikarze: Dymalski – Zubilewicz, Sak, Kalinowski, P. Kwiatkowski, Skalski, Olkowicz – Jankowski, Romer, Gołos, Marciniak – Wierzbicki, Błoński, Kowalski.
Pisarze: Zbigniew Masternak (9 książek, 5 filmów), Jan Wojtyński (bramkarz), Jan Grzegorczyk (10 książek), Łukasz Nozdryń-Płotnicki, Robert Raczkiewicz, Dominik Kucharski, Grzegorz Rylski, Rafał Pawłowski, Marek Masternak, Rafał Suś (Przegląd Sportowy), Tomasz Pakuła (1 książka).
Foto: Renata Masternak
/rb/