14.11.2012

Podwójny debiut

14 listopada (środa), Gdańsk

Można powiedzieć, że wobec gospodarzy zachowaliśmy się podobnie jak Urugwaj, który kilka godzin później obnażył wszystkie braki kadry Waldemara Fornalika… Nie sam wynik jest jednak godny odnotowania (11:3), a raczej okoliczności osiągnięcia tak zdecydowanego zwycięstwa.

Po pierwsze, już kilka dni przed meczem wiadomo było, że nieobecny z powodów rodzinnych trener Wojciech Jagoda zostanie zastąpiony przez prezesa – trenera (czyli PT, jak skrócili to nasi kibice) Adama Romera. Jakby tego było mało, tuż przed rozpoczęciem pojedynku na boisku gdańskiej AWF dotarły do nas kolejne niepokojące wieści.

Podróżujący jednym samochodem bramkarze Jan Kasia i Kuba Kwiatkowski oraz towarzyszący im „człowiek na każdą pozycję” Piotr Kwiatkowski utknęli na autostradzie 30 km przed Gdańskiem, z powodu awarii, zdawałoby się, niezawodnego wytworu niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego… „Nawalił” zwykły czujnik za 350 zł, ale nauczka na przyszłość została. Nigdy nie pozwalaj wsiąść do jednego samochodu dwóm bramkarzom…

W tej sytuacji PT podjął kontrowersyjna decyzję wstawiając do bramki… samego siebie. Ten ruch, wraz z ustawieniem nas w klasyczne 4-4-2, okazał się kluczowy.

10 minut po pierwszym gwizdku, gdy bracia Kwiatkowscy dotarli już na AWF, wynik brzmiał 1:0 (po bramce Cezarego Olbrychta i asyście Piotra Gołosa), a prezes-trener-bramkarz miał na koncie dwie udane interwencje i spokojnie mógł zejść z boiska i prowadzić drużynę już z ławki.

Potem poszło już z górki. Przewaga w posiadaniu przez nas piłki była miażdżąca. Krążyła między „Dziewikiem”, Adamem Gilarskim i pomocnikami niczym po sznurku. To co działo się kilka godzin później na PGE Arena w wykonaniu ekipy Oskara Tabareza przypominało do złudzenia wydarzenia z boiska AWF. My też mieliśmy swoich Luisa Suareza i Edisona Cavaniego. Kolejne gole przed przerwą zdobywali po zespołowych akcjach Robert Błoński, Marcin Feddek, Piotr Kwiatkowski, obrońca rywali po samobójczym strzale i ponownie Cezary.

W odniesieniu spektakularnego zwycięstwa nie przeszkodziła nam nawet lekka dekoncentracja, która wkradła się w nasze szeregi na początku drugiej połowy. Rywal zdobył dwie bramki zbliżając się do nas na „niebezpieczną” odległość czterech goli. Końcówka jednak znów należała do nas. Zwycięstwo przypieczętowali „główkami” Heverton i ponownie Robert Błoński.

Widać, że trenujecie razem i każdy wie co ma robić na boisku. U nas to pełna partyzantka, spotykamy się raz, dwa razy do roku i tą różnicę widać był dziś na boisku – przyznał Wojtek Jankowski z Radia Gdańsk, który zebrał ekipę trójmiejską. Z naszej strony możemy życzyć kolegom z Wybrzeża wytrwałości. U nas też nie przyszło to z dnia na dzień…

Reprezentacja Dziennikarzy Sportowych – Dziennikarze Trójmiasta 11:3 (6:1)

Skład: Adam Romer (Kuba Kwiatkowski) – Daniel Olkowicz (Marcin Lepa), Adam Gilarski, Piotr Dziewicki, Marek Skalski – Piotr Gołos (Piotr Kwiatkowski), Mariusz Walkiewicz (Heverton), Maciej Sołdan (Darek Tuzimek), Krzysztof Marciniak – Cezary Olbrycht, Marcin Feddek (Robert Błoński).

Bramki: Olbrycht, Błoński, Feddek, P. Kwiatkowski po 2, Marciniak i Heverton po 1.

/ahr/