Superpuchar, Iga i PROfesjonalna otoczka
Warszawa, 10 sierpnia (środa)
Na drugiej rundzie kończymy udział w Pucharze Polski. Byliśmy trochę jak Pogoń Szczecin w tegorocznych kwalifikacjach do Ligi Konferencji Europy. Tyle, że my postawiliśmy się młodzieży z PRO Warszawa bardziej niż „portowcy” duńskiemu Broendby. Mecz był rozgrywany przy sztucznym świetle, wieczorową porą, w czasie gdy Real Madryt rywalizował z Eintrachtem Frankfurt o Superpuchar Europy.
Piotr Czachowski, którego godnie zastępował wcześniej Adam Romer, postawił na doskonale mu znane z włoskich boisk (grał kiedyś w Udinese) ustawienie 1-3-4-2-1. Elementem zaskoczenia miała być pozycja Marcina Papierza, który w pierwszej rundzie zagrał z przodu i już do przerwy starcia ze Skorpionami ustrzelił hat-tricka. Trener przestawił go do obrony jako jednego z trzech stoperów. – Pamiętam, jak grałeś na tej pozycji w Piasecznie. Stawiamy na spokój i doświadczenie – tłumaczył szkoleniowiec na przedmeczowej odprawie. W bloku defensywnym, w porównaniu z niedzielnym meczem, nastąpiły dwie wymuszone zmiany – nieobecnych Pawła Sikorę i Marcina Cieślika zastąpił wspomniany „Peper” oraz Jan Cios. Uzupełniał ich kapitan Piotrek Gołos.
Ustalenia z szatni dawały efekty. Zawodnicy PRO (najstarszy był z 1993 roku!), nie mogli się przebić przez naszą defensywę. Udało nam się założyć kilkanaście pułapek ofsajdowych. Również bramkarz Mateusz Prus, który w CV ma występy w lidze holenderskiej, pokazał formę z najlepszych lat. Kilkukrotnie uratował nasz zespół. Do przerwy przegraliśmy 0:1, choć przy odrobinie szczęścia mogliśmy remisować. Strzał z przewrotki Macieja Kruka wyłapał bramkarz rywali.
– Sami sobie stwarzamy problemy, gol padł po prostej stracie piłki w środku pola – analizował w przerwie trener Czachowski. W przerwie dokonał jednej zmiany – narzekającego na ból mięśnia Krzyśka Marciniaka zmienił Marek Furjan, który na stadion Hutnika (wspaniale przygotowana murawa, ukłony dla Aktywnej Warszawy) przyjechał prosto po skomentowaniu meczu Igi Świątek w telewizji. Najlepsza tenisistka świata nam sprzyjała. Szybko wygrała mecz I rundy turnieju w Kanadzie i Marek zdążył na Bielany. Jego wejście do bloku defensywnego spowodowało przesunięcie Papierza do trójki ofensywnych graczy.
W drugich 45. minutach szukaliśmy szans w kontrach. Staraliśmy się wyrównać i spróbować dotrwać do karnych. Jednak dziesięć minut przed końcem to rywale mieli „jedenastkę”, którą wykorzystali i wybili nam z głowy awans do III rundy.
Na ostatnie minuty między słupkami rywala pojawił się Dominik Lutostański, który czasem broni także u nas i jest członkiem wspierającym reprezentację. Gratulujemy PRO awansu. Aspiracje B-klasowego rywala, w którym gra sama młodzież, są ogromne.
My natomiast wiemy jedno: wracamy za rok, starsi, ale dzięki temu bardziej doświadczeni i silniejsi!
RD – PRO Warszawa 0:2 (0:1). Gole: 20′ i 87′ minuta (karny). Żółta kartka Papierz.
RD: Prus – Gołos, Cios, Papierz (70. Kowalski) – J. Błoński, Bieńkowski (80. Walkiewicz), Surma (85. Żyżyński), Bednarczyk – Pawłowski (85. R Błoński), Marciniak (46. Furjan) – Kruk (80. Przybysz)
/rb, dl/