Jak spadać to…. z wysokiej Kobyłki

26 sierpnia (środa), Kobyłka

Trudno sobie wyobrazić silniejsze zestawienie, zwłaszcza w linii pomocy. Posłaliśmy w bój z Wichrem Kobyłka wszystko co mamy obecnie najlepsze, ale pożegnaliśmy się z Pucharem Polski. Nie mamy się czego wstydzić. Do faktu, że w takich konfrontacjach rywale są młodsi i lżejsi już się przyzwyczailiśmy. Metryki nie oszukamy, ale gdybyśmy mieli w nogach większą dawkę treningów…

Byli mocniejsi niż w ubiegłym roku KS TS Legionowo, ale zdecydowanie słabsi niż Przyszłość Włochy – tak poziom gospodarzy oceniał w szatni „na gorąco” strzelec honorowego gola Piotr Orliński.

W pierwszej połowie atakowaliśmy niemal wyłącznie prawą stroną, broniliśmy lewą. Być może zagraliśmy zbyt odważnie, zbyt wysoko i tym można wytłumaczyć, że straciliśmy dwie bramki, choć według bramkarza Tomka Kiryluka ważny wpływ miało zaskakująco grząskie pole karne.

Piękna bramka zdobyta na początku drugiej połowy dodała nam skrzydeł. Niestety, nie udało nam się wyrównać. Gospodarze mieli swoje okazje, ale nasza linia defensywna na czele z Markiem Furjanem bardzo długo grała bardzo ofiarnie i szczęśliwie (np. słupek).

Zaskakującą metamorfozę przeszedł w przerwie sędzia. Bez wsparcia liniowych (chłopiec machający chorągiewką nie wyglądał poważnie), w pierwszej części meczu był praktycznie bezbłędny, później przestał zauważać faule piłkarzy Wichra. W samej końcówce należał nam się rzut karny za faul na Maćku Boneckim. Gol na 2:3 nie odwróciłby losów rywalizacji, zabrakłoby nam czasu, ale…

Co ciekawe na boisku pojawiła się cała 15-tka, która dotarła do Kobyłki. Nieobecni koledzy liczyli, że poradzimy sobie bez nich z pierwszą przeszkodą i dołączą do nas w drugiej rundzie Pucharu Polski. Może za rok?

P.S. Kilka dni po meczu dotarła do nas zaskakująca wiadomość. Wynik spotkania został zmieniony na 3:0 dla rywali. Okazało się, że na boisku pojawił się zawodnik, który nie powinien. Zapomnieliśmy, że powinien odpokutować za czerwoną kartkę.

Wicher Kobyłka – Reprezentacja Dziennikarzy 3:1 (2:0). 2:0, 2:1, 3:1. Gol Piotr Orliński. Żółte kartki: Bonecki i Dębiński.

RD: Kiryluk (90′ Szuba) – Lepa, Sikora (70′ Romer), Furjan, Bonecki – Gołos, Dębiński, Pawłowski, Olbrycht (60′ Kubica) , Orliński – Kowalski (46′ Wiszniowski). Trener: Zamilski.

/spa/

Pucharowy Wicher

Warszawa, 24 lipca (piątek)

Jak spadać, to z wysokiej kobyłki 🙂 Tuż przed losowaniem grupy eliminacji do mundialu 2018 poznaliśmy rywala w Pucharze Polski. 26 sierpnia zmierzymy się z Wichrem Kobyłka, który w poprzednim sezonie zajął 5. miejsce w klasie A w grupie Warszawa I. Jeśli awansujemy, trafimy na beniaminka ligi okręgowej Marcovię 2000 Marki.

W tym roku do pucharowej rywalizacji zgłosiło się więcej drużyn, które nie uczestniczą w ligowych rozgrywkach pod egidą Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej: ETV, KP Gearfol, Gosvansa, OIPR, IFQ, FC Stal-Fram. Może to inspirujący przykład Błękitnych Stargard Szczeciński?

Zestawienie Pucharu Polski z dnia 26.08.2015 roku godz. 17.00 (Runda I):
1. MKS HUTNIK WARSZAWA (A ) – AZS AWF WARSZAWA (-)
2. FARMACJA TARCHOMIN (B) – ETV WARSZAWA (-)
3. PROMYK NOWA SUCHA (A) – KP GERAFOL WARSZAWA (-)
4. UKS GOSIR STARE BABICE (A) – GOSVANSA WARSZAWA (-)
5. GKS ŚWIT WARSZAWA (A) – OIPR WARSZAWA (-)
6. JÓZEFOVIA II JÓZEFÓW (A) – IFQ WARSZAWA (-)
7. GLKS NADARZYN (A) – FC STAL-FRAM WARSZAWA (-)
8. WICHER KOBYŁKA (A) – REP. DZIENNIKARZY (-)
9. WARSZAWSKA APN (J) – PKS VICTORIA ZERZEŃ (A)
10. MKS POLONIA WARSZAWA (J) – RKS SARMATA WARSZAWA (A)
11. RKS MAZUR II RADZYMIN (B) – KP RZĄDZA ZAŁUBICE (A)
12. KS BEDNARSKA WARSZAWA (B) – SRT HALINÓW (A)
13. AKS FC PŁOCHOCIN II (B) – MSZCZONOWIANKA II (A)
14. KS BLIZNE (B) – WRZOS MIĘDZYBORÓW (A)
15. COCO JUMBO WARSZAWA (B) – BP ARBITER WARSZAWA (-)
16. KORONA WARSZAWA (B) – ADVIT WIĄZOWNA (A)
17. OGIEŃ BRWINÓW (B) – AKS FC PŁOCHOCIN (A)
18. UKS TARCZYN (B) – KS KONSTANCIN II (A)
19. BUG II WYSZKÓW (B) – GKS DĄBRÓWKA (A)
20. WISŁA JABŁONNA (B) – WKS RZĄŚNIK (A)
21. KS GLINIANKA (B) – AMUR WILGA (A)
22. MAZUR II KARCZEW (B) – WISŁA MACIEJOWICE (A)
23. SOKÓŁ II SEROCK (B) – HURAGAN II WOŁOMIN (A)
24. GWARDIA WARSZAWA (B) – wolny los
25. TAJFUN BROCHÓW (B) – LKS OSUCHÓW (A)
26. WALKA KOSÓW (B) – ORZEŁ KAMPINOS (A)
27. DĄB II WIELISZEW (B) – MAZUR RADZYMIN (A)
28. DRUKARZ II WARSZAWA (B) – INTER WARSZAWA (B)
29. ORZEŁ PARYSÓW (B) – CKKS SOKÓŁ (A)
30. VULCAN II WÓLKA MŁĄDZKA(A) – NADSTAL KRZAKI CZAPL. (A)

Zestawienie Pucharu Polski na dzień 09.09.2015 roku godz. 16.30 (Runda II):
31. ZWYCIĘZCA MECZU NR 1 – PSS LEGION WARSZAWA (LO)
32. ZWYCIĘZCA MECZU NR 2 – ŚWIT II NOWY DWÓR MAZ. (LO)
33. ZWYCIĘZCA MECZU NR 3 – LKS CHLEBNIA (LO)
34. ZWYCIĘZCA MECZU NR 4 – ZABOROWIANKA (LO)
35. ZWYCIĘZCA MECZU NR 5 – GROM WARSZAWA (LO)
36. ZWYCIĘZCA MECZU NR 6 – ŁKS PROMNIK ŁASKARZEW (LO)
37. ZWYCIĘZCA MECZU NR 7 – NAPRZÓD GOSIR STARE BABICE (LO)
38. ZWYCIĘZCA MECZU NR 8 – AP MARCOVIA MARKI (LO)
39. ZWYCIĘZCA MECZU NR 9 – JÓZEFOVIA JÓZEFÓW (LO)
40. ZWYCIĘZCA MECZU NR 10 – OKĘCIE WARSZAWA (LO)
41. ZWYCIĘZCA MECZU NR 11 – AGAPE BIAŁOŁĘKA (LO)
42. ZWYCIĘZCA MECZU NR 12 – LEGIONOVIA II (LO)
43. ZWYCIĘZCA MECZU NR 13 – FC LESZNOWOLA (LO)
44. ZWYCIĘZCA MECZU NR 14 – POGOŃ II GRODZISK MAZ. (LO)
45. ZWYCIĘZCA MECZU NR 15 – PRZYSZŁOŚĆ WŁOCHY (LO)
46. ZWYCIĘZCA MECZU NR 16 – BÓR REGUT (LO)
47. ZWYCIĘZCA MECZU NR 17 – UKS KS TERESIN (LO)
48. ZWYCIĘZCA MECZU NR 18 – MKS PIASECZNO (LO)
49. ZWYCIĘZCA MECZU NR 19 – DĄB WIELISZEW (LO)
50. ZWYCIĘZCA MECZU NR 20 – ŁKS ŁOCHÓW (LO)
51. ZWYCIĘZCA MECZU NR 21 – WILGA II GARWOLIN (LO)
52. ZWYCIĘZCA MECZU NR 22 – MKS KORONA GÓRA KALWARIA (LO)
53. ZWYCIĘZCA MECZU NR 23 – BÓBR TŁUSZCZ (LO)
54. ZWYCIĘZCA MECZU NR 24 – UNIA WARSZAWA (LO)
55. ZWYCIĘZCA MECZU NR 25 – NAPRZÓD BRWINÓW (LO)
56. ZWYCIĘZCA MECZU NR 26 – MILAN MILANÓWEK (LO)
57. ZWYCIĘZCA MECZU NR 27 – SOKÓŁ OSIR SEROCK (LO)
58. ZWYCIĘZCA MECZU NR 28 – VULCAN WÓLKA MLĄDZKA (LO)
59. ZWYCIĘZCA MECZU NR 29 – RADOŚĆ WARSZAWA (LO)
60. ZWYCIĘZCA MECZU NR 30 – LAURA CHYLICE (LO)
61. PERŁA ZŁOTOKŁOS (LO) – SEMP WARSZAWA (LO)

Kluby wymienione na pierwszym miejscu pełnią rolę gospodarza zawodów.
• Następny termin Pucharu Polski (Runda III) z udziałem zespołów IV Ligi ustalony został na dzień 16.09.2015 roku godz. 16.30.

Marymont, rugby i ogrodzenie

Warszawa, 25 czerwca (czwartek)

Gospodarzem finałowego turnieju mistrzostw Polski siódemek kobiet w rugby będzie 27 czerwca Ośrodek Sportu i Rekreacji Żoliborz, na terenie którego trenujemy. Przy okazji kibice (wstęp wolny) będą mogli się przekonać jak bardzo potrzebny jest remont przy ulicy Potockiej.

Ogrodzenie OSiR pamięta lata 50-te ubiegłego wieku. Wykonane z przęseł stalowych i elementów żelbetonowych jest w opłakanym stanie. Skorodowane części psują estetykę otoczenia i zagrażają bezpieczeństwu przechodniów, gości i zawodników. Jest szansa na remont z budżetu partycypacyjnego w Warszawie. Nasi partnerzy liczą, że poprzesz ten projekt na specjalnej stronie Urzędu Miasta (http://twojbudzet.um.warszawa.pl).

/rd/

Wygrywamy z rakiem i nie tylko…

Warszawa, 8 czerwca (poniedziałek)

Czerwiec zaczęliśmy od mocnego uderzenia wygrywając turniej na małym boisku warszawskiej Agrykoli. W pokonanym polu zostawiliśmy „starych” znajomych z RAP-u, zawsze niewygodny zespół Pisarzy oraz dzielne dziewczęta z warszawskiego AZS-u. Wszystko pod pięknym hasłem „Razem wygrywamy z rakiem piersi”.

Z Reprezentacją Pisarzy nie tak dawno zremisowaliśmy na dużym boisku 3:3, choć szybko wyszliśmy na prowadzenie 2:0. Od pierwszego gwizdka przystąpiliśmy do frontalnego ataku, który przyniósł efekty, ale tym razem nie straciliśmy wypracowanej przewagi. Wynik 3:1 potraktowaliśmy jako dobry prognostyk do dalszej rywalizacji. Gole strzelali: Rafał Dębiński, ustawiony w przedniej formacji Marek Furjan oraz Maciej Bonecki.

Mecz z dziewczętami z AZS-u wcale nie był lekki i łatwy, a tylko przyjemny i zakończył się naszą wygraną 4:0. Zagraliśmy na nieco „wolniejszym” biegu, a do siatki znów trafiali ci sami, tylko w innej kolejności. Zaczął „Duży” , po nim swoją bramkę zdobył „Dębina”, wynik znów ustalił „Bono”, a wcześniej trafił też Jacek Kowalski. Bramki rywali broniła wypożyczona od nas Kasia. Znaczy się… bronił wypożyczony Jan Kasia. Spisywał się zresztą bardzo dzielnie…

Po przerwie zamieniliśmy się nawet bramkarzami i u przeciwniczek między słupkami pojawił się Tomasz Kiryluk.

Choć turniej graliśmy systemem każdy z każdym, ostatni mecz z Artystami był faktycznym finałem. Obie drużyny przystąpiły do niego bez porażki, z bagażem wspomnień i rachunków do wyrównania z poprzednich konfrontacji. Postawiliśmy na taktykę sprawdzoną w meczu z Pisarzami. Żadnego badania przeciwnika, żadnych szachów, żadnego kunktatorstwa. Efekt przeszedł nasze oczekiwania. Do przerwy trzy gole strzelone (Dębiński 2 i Furjan) i zero straconych, dzięki czujności strzegącego naszej bramki „Kiryła”. W drugiej części trochę „zeszło z nas powietrze”. Stąd nerwowa końcówka, ale obronione zwycięstwo 3:2.

To był nasz trzeci tryumf dający oczywiście zwycięstwo w całym turnieju. Obok wymienionych już snajperów i bramkarzy zagrali też Dariusz Tuzimek, Paweł Sikora, Marcin Lepa, Piotr Gołos i Mariusz Walkiewicz. Drużynę poprowadził debiutujący w tej roli, kontuzjowany w niedawnym meczu z Francuzami, Cezary Olbrycht. Nad całością czuwał, wymieniając się fachowymi uwagami z innym rekonwalescentem Maćkiem Sołdanem, trener Andrzej Zamilski.

Na turniej zaprosił nas Krzysztof Bąk prezes fundacji „Piłka jest piękna”. Zawody odbyły się w ramach III Dni Przyjaciół Piłki Nożnej i były połączone ze społeczną akcją „Razem wygrywamy z rakiem piersi” realizowaną z Federacją Stowarzyszeń „Amazonki”. W każdym województwie podczas meczów rozdawano „Różowe kartki”, które zachęcają panie do wykonania badań pozwalających na wczesne wykrycie nowotworu piersi, a panów angażują w profilaktykę tej choroby.

/cez/

Bez podium na Litwie

Druskienniki (Litwa), 30 maja (sobota)

To był istny maraton. Dziesięć 12-minutowych meczów na sztucznym boisku w litewskim uzdrowisku dało nam porządnie w kość. Było się kiedy cieszyć i wściekać, na przykład po zremisowanym meczu z Wilnem. Litwini wyrównali w doliczonym czasie po… uderzeniu piłki głową przez bramkarza. – Węgrom też strzeliłem – żartował bohater ostatniej akcji, sympatyczny organizator turnieju.

Wracaliśmy umiarkowanie zadowoleni, miejsce na podium było absolutnie w zasięgu. Białorusini, triumfatorzy rozgrywek, byli nie do pokonania, Ukraińcy też prezentowali się dobrze. Na własną prośbę nie wyprzedziliśmy Łotyszy. W ostatnim meczu turnieju przegraliśmy 0:1, choć przez jedenaście minut mecz toczył się na ich połowie. Wyprowadzili jedną kontrę i strzelili gola na wagę zwycięstwa.

Po turnieju humory poprawiliśmy sobie pieczonym jeleniem…

Wyniki: Polska – Rosja 2:0 (Olech, Wierzbicki), Polska – Ukraina 0:1, Polska – Węgry 1:0 (Trzmiel), Polska – Wilno 1:1 (Trzmiel), Polska – Białoruś 1:2 (Pyffel), Polska – Egipt 1:0 (Tuzimek), Polska – Kowno 5:0 (Olech 2, Wierzbicki, Sołdan i Pyffel), Polska – Gruzja 1:2 (Trzmiel), Polska – Niemcy 0:0, Polska – Łotwa 0:1.

Bilans: 4-2-4, 12:7 (+5)

Reprezentacja Dziennikarzy: Szuba, Wierzbicki, Skalski, Olech, Tuzimek, Sołdan, Błoński, Pyffel, Kocięba, Trzmiel, Grzech i Olkowicz.

/rb/

Francuzi górą

Warszawa, 23 maja (sobota)

Przy padającym deszczu przegraliśmy na stadionie Marymontu z gośćmi z Francji 3:4 (2:1). Można śmiało powiedzieć, że gra była lepsza niż wynik.

Przed meczem nie było wiadomo, czego się spodziewać po rywalach, ale przeważały opinie, że będzie ciężko. Zwycięstwo Francuzów 9:0 nad drużyną Pisarzy budziło respekt, dlatego pierwsze minuty spotkania poświęciliśmy na „rozpoznanie bojem”. Bez wariackich szarż, bez ryzykownych zagrań – spokojnie i przede wszystkim uważnie w obronie.

Widać było, że nasi rywale mają duże pojęcie o grze w piłkę i ewentualne braki szybkościowe (nieduże) nadrabiali dobrym ustawianiem się i techniką. Wyróżniali się szczególnie dwaj piłkarze: nr „11” i „2”. Ten pierwszy okazał się prawdziwym katem naszego zespołu, zdobył 3 bramki. Seydou, tak przynajmniej na niego wołali Francuzi, z sylwetki i sposobu grania przypominał Florenta Maloudę. Ten drugi był „wielki jak pociąg z drewnem” (określenie Marcina Lepy). Jego szarże powstrzymał efektownie Łukasz Majchrzyk, który nie bał się zderzenia i zaryzykował. Nasz obrońca podniósł się natychmiast, a rywal chwilę zwijał się z bólu, widocznie przyzwyczajony do menueta, a nie twardej gry.

Zaczęło się dla nas bardzo dobrze. Rzut karny wykorzystał Marcin Pawłowski. W tym momencie wydawało się, że przejmujemy kontrolę nad meczem. Niestety, po raz pierwszy naszym obrońcom urwał się „11”. Doskonała prostopadła piłka, Daniel Olkowicz został za plecami, precyzyjny strzał i rzucający się pod nogi Grzegorz Jędrzejewski jest bez szans.

Na przerwę schodziliśmy jednak z prowadzeniem. Marcin Lepa doskonale włączył się do akcji prawą stroną, dośrodkował w pole karne i jeden z obrońców rywali wbił piłkę do własnej bramki. Za jego plecami już czaił się jeden z naszych napastników.

W drugiej połowie oglądaliśmy wymianę ciosów, niestety więcej celnych wyprowadzili ich nasi rywale. Szybko straciliśmy drugiego gola (strzał z rzutu wolnego i Jan Kasia skapitulował), a za chwilę trzeciego po indywidualnej akcji „11”. Na to trafienie odpowiedział Maciej Bonecki, wykorzystując podanie grającego gościnnie u nas Afkira (znakomity drybling w polu karnym). Niestety, kilka minut później najlepszy zawodnik rywali znowu uciekł naszym obrońcom i nie dał szans bramkarzowi.

Może wcześniej trzeba było zastosować receptę Adama Romera, który ostrym wślizgiem ściął „11”. Po tym zagraniu już nie stanowił dla nas zagrożenia. Rywale też nie unikali ostrej gry, czego efektem gips na nodze Cezarego Olbrychta. W dodatku ciągle mieli pretensje do sędziego, a że nie mówili w żadnym obcym języku, nie było szans na wytłumaczenie im decyzji.

W samej końcówce spotkania mieliśmy szansę na doprowadzenie do remisu, ale grający gościnnie w naszym zespole Krzysztof Kuchciak z 14 metrów uderzył nad poprzeczką. Chwilę później sędzia zakończył to spotkanie.

Reprezentacja Dziennikarzy: Kasia, Lepa, Marciniak, Olkowicz, Afkir, Kubica, Kuchciak, Romer, Gilarski i Jędrzejewski (w górnym rzędzie od lewej strony) oraz Wiszniowski, Majchrzyk, Kocięba, Olbrycht, Skalski i Pawłowski (w dolnym rzędzie od lewej strony ).

Remontada

Warszawa, 18 maja (poniedziałek)

Dwa mecze, dwa remisy – taki mamy bilans w nowych strojach Nike. Po nierozstrzygniętym spotkaniu z Reprezentacją Pisarzy, podzieliśmy się punktami (2:2) z zespołem warszawskich radców prawnych.

Mecz na stadionie Drukarza rozpoczął się dla nas w najgorszy możliwy sposób – po dwóch akcjach rywali w pierwszych dziesięciu minutach przegrywaliśmy 0:2. Trzeba jednak przyznać, że była w tym duża zasługa naszej niemrawej, na początku, linii obrony, bo oba gole przeciwnicy strzelili z najbliższej odległości.

Chyba też nie doceniliśmy klasy rywala, który zdecydowanie zdominował środek pola i przed przerwą stworzył jeszcze kilka dogodnych sytuacji. Na szczęście, Tomasz Kiryluk, który zmienił w bramce Macieja Kubicę, ratował nas przed stratą kolejnych bramek.

Nie udawało nam się przedrzeć pod bramkę rywali krótkimi podaniami, dlatego próbowaliśmy zagrywać długie piłki do naszych skrzydłowych Macieja Boneckiego i Cezarego Olbrychta, ale obrońcy radców prawnych rozbijali ataki.

Obraz gry zmienił się po przerwie. Zaczęliśmy grać rozważniej i skuteczniej w środku, dzięki czemu więcej dokładnych podań trafiało do bocznych pomocników i napastnika Mikołaja Kruka. To właśnie on strzelił kontaktową bramkę na 1:2, a kilkanaście minut później Marcin Pawłowski po indywidualnej akcji wyrównał strzałem z dystansu.

Więcej bramek w poniedziałkowy wieczór już nie padło i mecz zakończył się sprawiedliwym remisem 2:2.

/olo/

Nasi najlepsi w Gniewinie

12-13 maja (wtorek, środa), Gniewino

Nasi kadrowicze pomogli Polsatowi Sport zwyciężyć w Europejskim Pucharze Mediów w Gniewinie. W finale pokonali Gazetę Wyborczą 1:0. Pierwszego dnia rozgrywek zmierzyli się w grupie z Czechami (5:1), Mediami Trójmiasta (1:2) i Włochami (5:0). W ćwierćfinale przełamali kompleks Reprezentacji Dziennikarzy, pokonując Danię (3:1). W półfinale też spotkali naszych dobrych znajomych z zagranicy, Litwinów (2:0).

Najlepszym zawodnikiem turnieju został uznany kapitan „polsatowców” Marcin Lepa. Pomagali mu Paweł Sikora, Piotr Gołos i Krystian Sobierajski.

Marcin Pawłowski i Maciej Bonecki byli wiodącymi postaciami TVN 24. Ich akcje i gole dały tej drużynie awans do półfinału. W Polskim Radiu występowali Piotr Orliński i Michał Gąsiorowski. Zobacz relację Twojej Telewizji Morskiej.


/spa/

Reiss, pisarze i nowe stroje

Warszawa, 9 maja (sobota)

13:1, 2:2 i 9:12 – to nasze wyniki z Reprezentacją Polskich Pisarzy. W dawnym Dniu Zwycięstwa byliśmy blisko poprawienia tego bilansu. Na Marymoncie dwa razy prowadziliśmy, ale mecz skończył się remisem 3:3. To było nasze drugie spotkanie na dużym boisku – drugie bez rozstrzygnięcia. Przeciwnicy chwalą się na swoim oficjalnym profilu, że to był ich 10. mecz z rzędu bez porażki. My możemy się pochwalić pierwszym występem w nowych strojach.

W jakiej gazecie pracujesz? – dopytywał Piotrka Orlińskiego grający u naszych rywali Piotr Reiss, były piłkarz Lecha, strzelec ponad stu goli w ekstraklasie. – A ty, ile książek napisałeś? – odpowiedział na boisku zawodnik czwartej drużyny MŚ do lat 17 z 1993 roku prowadzonej wówczas przez naszego obecnego szkoleniowca, Andrzeja Zamilskiego. – Jedną – uśmiechnął się Reiss, który tym razem nie biegał w ataku, ale rządził i dzielił w środku boiska oraz wykonywał stałe fragmenty. Ani razu nie udało mu się pokonać Tomka Kiryluka, choć trafił w poprzeczkę.

My bardzo szybko strzeliliśmy dwa gole. Do bramki rywali trafili Orliński i Krzysiek Marciniak z Canal+, który wraca do zespołu po kontuzji kolana. Wydawało się, że słoneczne przedpołudnie na Marymoncie będzie przyjemniejsze dla naszej drużyny, ale rywale zdołali się pozbierać i jeszcze w pierwszej połowie trafili na 1:2, a kwadrans po przerwie doprowadzili do wyrównania. – Panowie, nie zmarnujmy tego. Biegajmy, wiemy dobrze, ile wysiłku kosztowało nas strzelenie tych dwóch goli – mobilizował drużynę Reiss.

Obie drużyny miały kilka okazji do zdobycia bramki, ale dopiero kwadrans przed końcem do siatki trafił Robert Błoński. Po jego strzale „piłka leciała i płakała”, ale wtoczyła się do bramki. Chwilę później, mimo rozpaczliwej interwencji Kiryluka, nasi rywale doprowadzili do remisu. Jeszcze w ostatniej minucie strzał Marciniaka obronił bramkarz Pisarzy, aktor i scenarzysta Jan Wojtyński, któremu koledzy zadedykowali „kołyskę” z okazji narodzin syna.

Reprezentacja Dziennikarzy: Kiryluk – Gilarski, Olkowicz, Sikora, Kalinowski – Skalski, Sołdan, Gołos, Olbrycht, Marciniak, Orliński oraz Bonecki, Romer, Kubica, Wiszniowski, Kowalski, Błoński i Błoński junior. Gole: Orliński (5), Marciniak (8), Błoński (75)

/rb/

Nie myśleliśmy, że tyle osiągniemy

Warszawa, 4 maja (poniedziałek)

4 maja 2015 – ta data zostanie zapisana złotymi zgłoskami w CV kadrowiczów Reprezentacji Dziennikarzy. Od dziś na pytanie: „Zmarnowana kariera”, czy „Nie wiedziałem, że tyle osiągnąłem”, możemy z powodzeniem wybierać opcję drugą. W końcu graliśmy na Stadionie Narodowym! Ba, wygraliśmy, strzelając aż sześć goli, czego w oficjalnym meczu nikt jeszcze nie dokonał. A że nasz też oficjalny nie był? Cóż, nie można mieć wszystkiego.

Dla nas wszystkich był to debiut na tym stadionie, oczywiście w roli graczy, na murawie, bo miejsca prasowe są nam doskonale znane.

Przed spotkaniem z ekipą PL2012+ obawialiśmy się trochę o stan murawy, na którą narzekano po sobotnim finale Pucharu Polski, ale ta okazała się być doskonale przygotowana. Narzekali tylko rywale, że „za szybko nam piłka po trawie chodziła”… Przeciwników mieliśmy godnych, bo wzmocniona m. in. Jackiem Magierą oraz Cezarym Kucharskim, który wypracował aż dwa rzuty karne. Pierwszego zmarnował Piotr Popowski, nie wytrzymując presji rywalizacji z Jankiem Kasią w bramce, drugiego, jak to się często mówi, „na gola zamienił sam poszkodowany”.

Kluczem do wygranej okazała się spokojna gra w środku pola i ataki skrzydłami. Niezbyt liczna, ale głośna widownia największymi oklaskami nagrodziła dwójkową akcję Rafała Dębińskiego oraz Marcina Pawłowskiego, po której ten drugi spokojnym strzałem przy dalszym słupku pokonał Kubę Wesołowskiego. Podobało się też dośrodkowanie Piotra Gołosa i strzał głową Mikołaja Kruka.

Sporo pochwał zebrał broniący po przerwie Marcin Szuba za paradę godną Tomasza Kuszczaka, który na Narodowym jeszcze nie grał oraz Tomasz Zubilewicz, za perfekcyjny wślizg w polu karnym, ratujący nas przed stratą gola. Ten mecz naprawdę mógł się podobać, poziom nie rozczarował.

Po spotkaniu nikt nie narzekał, ani na zasłonięty dach, ani na arbitrów, ani nawet na nadmiar pytań w strefie mieszanej. Ba, nikt nie miał również pretensji, że za długo siedział na ławce rezerwowych, bo przez 90 minut każdy zdążył przynajmniej raz się solidnie zmęczyć, a foteliki dla zmienników są na Narodowym wyjątkowo wygodne. Cieszył się także wracający po kontuzji Adam Romer, który pod nieobecność trenera Andrzeja Zamilskiego wcielił się w rolę szkoleniowca. W końcówce zastanawiał się nawet, czy samemu nie wbiec na kilka minut, ale odpuścił. Wystraszył się presji, ryzyka popełnienia błędu, czy może jednak tylko odnowienia niedawno zaleczonego urazu?

Reprezentacja Dziennikarzy – PL2012+ 6:2 (3:1). Bramki: Pawłowski 2, Dębiński, Wierzbicki, Bonecki i Kruk.

RD: Kasia – Lepa, Sikora, Furjan, Skalski – Gołos, Jankowski, Orliński, Wierzbicki, Dębiński, Pawłowski oraz Szuba, Błoński, Bonecki, Kocięba, Kruk, Kubica, Majchrzyk, Sołdan, Zubilewicz i Żyżyński. Trener: Adam Romer.

/żyży/