Memoriał w Kobyłce

Kobyłka, 20 października (niedziela)

Na zaproszenie Piotra Strejlaua wystąpiliśmy w Kobyłce w II Memoriale Andrzeja Wiśniewskiego, związanego przez lata z MKS Wicher jako zawodnik i prezes. Naszymi rywalami byli miejscowi oldboje, występujący także pod nazwą Przyjaciół Andrzeja i policjanci.

Regulamin przewidywał pojedynki systemem każdy z każdym po 40 minut, bez zmiany stron. Ponieważ kilku kolegom spieszyło się do pracy, postanowiliśmy zagrać mecz po meczu, bez przerwy, wygrać je i zapewnić sobie pierwsze miejsce. Plan idealny, ale dość szybko legł w gruzach.

Pogrążyły nas stałe fragmenty gry. Swoje zrobił też wiatr, który sprzyjał gospodarzom. Rzut wolny z boku pola karnego, wrzutka, niezdecydowanie Tomka Kiryluka i piłka zatrzymała się dopiero w naszej bramce. 0:1. Jakby tego było mało, historia się powtórzyła. Z tą różnicą, że tym razem Tomek interweniował, ale piłki nie sięgnął. – Panowie, przepraszam. Nie wiem jak to się stało. Jedna szmata może się zdarzyć, ale dwie??? – mówił po meczu Tomek, dla którego był to pierwszy mecz w naszej bramce od niemal dwóch lat.

Szanse na wyrównanie były, Piotr Orliński trafił w poprzeczkę, Cezary Olbrycht tuż obok bramki, ale bramka oldbojów Wichra była dla nas jak zaklęta. – Pełna profeska, 0 sytuacji podbramkowych, a zdobyli 2 bramki – analizował występ rywali grający z nami gościnnie Tomek Bastkowski, dyrektor polskiej szkoły SEN w Dublinie, u którego gościliśmy przed tygodniem.

Podrażnieni brakiem gola, po krótkiej przerwie, z impetem ruszyliśmy na policjantów. Na efekty nie trzeba było długo czekać, zwłaszcza, że dopiero w trakcie spotkania przeciwnicy skompletowali skład. Pierwszego gola strzelił Olbrycht. Po hat-tricku Orlińskiego prowadziliśmy nawet 4:0.

Strzelamy, strzelamy! Każda bramka będzie się liczyć – krzyczał z ławki Adam Romer, który wystąpił wyjątkowo w roli trenera. Mimo kolejnych szans mecz skończył się wynikiem 4:1. Policjanci pokonali Grzegorza Jędrzejewskiego dopiero z rzutu karnego. Wcześniej nasz bramkarz odbił serię trzech strzałów z najbliższej odległości, co zrobiło spore wrażenie na trybunach.

W ostatnim spotkaniu kibicowaliśmy policjantom. Gdyby wygrali (nie za wysoko), to my zajęlibyśmy pierwsze miejsce w turnieju. Stróże prawa zdominowali oldboyów, prowadzili, ale wygrać nie zdołali. Zmarnowali rzut karny i mecz skończył się wynikiem 1:1, który premiował gospodarzy z Kobyłki.

Zobacz TUTAJ, jak Memoriał opisała oficjalna strona miasta. Powstało również okolicznościowe VIDEO:

Wyniki: Dziennikarze – Wicher Kobyłka (oldboje) 0:2, Dziennikarze – Policja 4:1, Policja – Wicher (oldboje) 1:1.

1. Wicher Kobyłka (oldboje) 4 punkty, 2. Reprezentacja Dziennikarzy 3 punkty, 3. Policjanci 1 punkt.

Graliśmy w składzie: Tomasz Kiryluk, Żelisław Żyżyński, Marek Furjan, Paweł Sikora, Maciej Kubica, Mariusz Jankowski, Maciej Sołdan, Piotr Orliński, Cezary Olbrycht, Piotr Gołos, Tomasz Bastkowski, Grzegorz Jędrzejewski, Maciej Bonecki, Robert Błoński, Jędrzej Nowak, Łukasz Majchrzyk oraz gościnnie Mateusz Majak i Dawid Puchniarz z Polsatu.

/AHR/

Losowanie grup

18 października (piątek), Warszawa

Indie, Irlandia i Francja będą naszymi rywalami podczas turnieju MoneyGram Nations Cup. Trafiliśmy do grupy C. W grupie A los połączył Nigerię, Ukrainę, Holandię i zespół International. Grupę B tworzą Hiszpania, Wielka Brytania, Rosja oraz połączona drużyna Czech i Słowacji. Turniej odbędzie się 26 października w Warszawie.

nations

/spa/

Bez porażki na wyjeździe

13 października (niedziela), Dublin (Irlandia)
15 października (wtorek), Londyn (Anglia)

Nasze mecze w stolicy Irlandii stają się już małą tradycją i wśród miejscowej społeczności wzbudzają sporo emocji o czym można się przekonać klikając TUTAJ i TUTAJ. Drugi rok z rzędu wyruszyliśmy na Zieloną Wyspę na zaproszenie Tomka Bastkowskiego i kierowanej przez niego polskiej szkoły SEN. W niedzielne popołudnie stanęliśmy naprzeciwko bardzo licznej ekipy, złożonej, tak naprawdę z dwóch drużyn. To byli rodzice dzieci, które uczą się w SEN oraz Polacy, którzy regularnie kopią piłkę np. w irlandzkich rozgrywkach dla amatorów.

Imponująca liczba zawodników rezerwowych pozwoliła gospodarzom rozsądnie gospodarować siłami, co, jak się później okazało, było czynnikiem kluczowym w końcówce spotkania. Nasza reprezentacja prezentowała się pod tym względem dość ubogo. Przyjechaliśmy co prawda do Irlandii z trzema rezerwowymi, jednak Adam Gilarski z powodu kontuzji nie zagrał ani minuty, a Rafał Sak zszedł z boiska już po niespełna 7 minutach z urazem, który wykluczył go z występu zarówno w tym, jak i następnym meczu.

Początek należał do irlandzkiej Polonii, która szybciej dostosowała się do specyficznej, sztucznej nawierzchni. Dopiero po kwadransie opanowaliśmy sytuację, ale było już 0:1. Szybkie rozegranie autu, chwila nieuwagi obrony i rywale golem przypieczętowali okres dobrej gry. Dalsza część pierwszej połowy należała do nas, a efektem tego była bramka na 1:1 Czarka Olbrychta.

W drugiej części ponownie przeciwnicy cieszyli się jako pierwsi. Tym razem „zaspaliśmy” przy rzucie rożnym i gospodarze zdobyli bramkę po strzale głową. Od 65 minuty graliśmy z przewagą jednego, a po kilku kolejnych minutach już dwóch zawodników. Najpierw rywale sfaulowali wychodzącego na czystą pozycję Czarka, a później Krzyśka Marciniaka, nie pozostawiając arbitrowi wyboru. Czerwień!

Nasze zdecydowane ataki przez długi czas nie przynosiły sukcesu. Trzeba tutaj pochwalić świetnie zorganizowaną defensywę przeciwników oraz podkreślić atut szerokiej ławki rezerwowych. Ostatecznie udało nam się doprowadzić do remisu za sprawę Marcina Pawłowskiego. Na więcej nie starczyło już sił i czasu.

Poniedziałek spędziliśmy zwiedzając Dublin, m.in. poznając arkana produkcji słynnej irlandzkiej whiskey Jameson oraz zwiedzając muzeum kultowego piwa Guinness. Po dwakroć raj dla zmysłów! Dziękujemy SEN!

Nasz pobyt w Irlandii dokumentowała Elżbieta Dobrzyńska. Próbka jej pracy – w dziale MULTIMEDIA.

Wtorek był dniem meczu biało-czerwonych z dumnymi synami Albionu na Wembley. Nas wcześniej czekała niemniej prestiżowa, z naszego punktu widzenia, konfrontacja z dziennikarzami angielskimi. Przy typowej angielskiej pogodzie (trochę deszczu, trochę słońca, silny wiatr) zagraliśmy na londyńskim obiekcie klubu Kingsbury Town FC.

Tym razem, pomni doświadczeń sprzed dwóch dni, natychmiast przejęliśmy inicjatywę, w czym pomogli nam koledzy, którzy wzmocnili naszą ekipę w Anglii. Niestety, mimo kilku świetnych okazji, nie potrafiliśmy udowodnić swej dominacji. Za to rywale po jednej z nielicznych składnych akcji zdołali objąć prowadzenie. Autorem gola był fotograf „Daily Mail” Kevin Quigley. Tyleż dobrze, co szczęśliwie broniąca się drużyna angielska dowiozła prowadzenie do przerwy.

W drugiej połowie szybko do wyrównania doprowadził Marcin Pawłowski. Nasza przewaga była przygniatająca, ale też seryjnie marnowaliśmy wyśmienite okazje. Wydawało się, że mecz zakończy się wynikiem remisowym. Jednak na 3 minuty przed końcem w zamieszaniu podbramkowym najwięcej opanowania wykazał, wprowadzony niewiele wcześniej na boisko przez trenera Andrzeja Zamilskiego, Jacek Kowalski. Strzałem głową ustalił wynik na 2:1.

Nasz mecz okiem kamery PZPN:

Był to rewanż za mecz rozegrany przed rokiem przy okazji pierwszego starcia eliminacji mundialu Polski z Anglią. Na bocznym boisku Legii Warszawa padł wynik identyczny jak na Stadionie Narodowym, czyli 1:1.

Reprezentacja Dziennikarzy na mecze w Irlandii i Anglii: Rafał Sak (Eurosport), Adam Gilarski (PZPN), Marcin Pawłowski (TVN 24), Cezary Olbrycht (NC+), Jacek Kowalski (Nowy Dwóch Mazowiecki), Maciej Sołdan (Giga Sport), Marek Skalski (Giga Sport), Maciej Bonecki (Eurosport), Mateusz Olech, Krzysztof Marciniak (NC+), Adam Romer (Tenis Klub), Dariusz Tuzimek (NC+), Michał Kocięba (NC+), Piotr Gołos (PZPN), Piotr Wierzbicki (Przegląd Sportowy), Robert Błoński (Gazeta Wyborcza), Jakub Kwiatkowski (PZPN). Trener Andrzej Zamilski.

/saq/

2013-10-13: Irlandia, Polska Szkoła SEN w Dublinie

MoneyGram Nations Cup

26 października będziemy walczyć o zwycięstwo w MoneyGram Nations Cup, który odbędzie się w Warszawie. „Celebrujmy wielokulturowość i bawmy się w duchu fair play” – oto hasło tego międzynarodowego turnieju.

Organizatorzy z firmy Moneygram, która zajmuje się transferem środków pieniężnych, gwarantują, że poczujesz się jak na mistrzostwach świata. Zaplanowali liczne atrakcje dla dzieci i konkurs fotograficzny dla fotografów amatorów (Wielokulturowość i fair play z MoneyGram). Impreza odbędzie się w Arenie Futbolu na warszawskim Ursynowie. Jak dojechać na miejsce, dowiesz się TUTAJ.

12 zespołów rozpocznie rywalizację w 3 grupach. Większość to drużyny europejskie, ale będą też Indie i Nigeria. Do półfinałów awansują zwycięzcy grupy oraz najlepszy z trzech wiceliderów. Kliknij, żeby przejść na oficjalną stronę turnieju.

MoneyGram Nations Cup jest częścią Tygodni Akcji Fare 2013 (Fare Action Weeks), które odbywają się od 15 do 29 października w całej Europie pod patronatem UEFA. Kampania jednoczy Ludzi Futbolu, których łączy pasja do piłki nożnej i walka z dyskryminacją.

nations

/spa/

Wyrazy współczucia

Warszawa, 25 września (środa)

Trenerowi Andrzejowi Zamilskiemu składamy kondolencje z powodu śmierci żony. Pani Magdalena odeszła 20 września. Pogrzeb odbył się 5 dni później w Ostrowcu Świętokrzyskim, po mszy w kolegiacie pod wezwaniem świętego Michała Archanioła. Łączymy się w bólu w tym trudnym momencie.

Bank Pana Edwarda

20 września (piątek), Warszawa

Warszawiak z urodzenia. Jadł chleb z niejednego piłkarskiego pieca. Był trenerem, dyrektorem sportowym, asystentem, szefem banku informacji i skautem. I właśnie On – Edward Klejndinst (rocznik 1952) – prowadzi nasze zajęcia w zastępstwie Andrzeja Zamilskiego.

Grał w kilku stołecznych klubach jako środkowy pomocnik. Był kapitanem Gwardii i AWF. Kontuzje zmusiły go do powieszenia butów na kołku.

W 1978 roku Edward Klejndinst ukończył studia na warszawskiej AWF. Na początku trenerskiej kariery zajmował się szkoleniem młodzieży Orła Marymont i Agrykoli. W 1988 roku zaczął pracę w Polskim Związku Piłki Nożnej.

Pojechał na dwa mundiale (w 2002 i 2006 roku). W reprezentacji Polski współpracował z czterema selekcjonerami – Antonim Piechniczkiem, Januszem Wójcikiem, Jerzym Engelem i Pawłem Janasem. Był drugim trenerem, zajmował się też rozpracowywaniem rywali jako szef banku informacji. Zazwyczaj pojawiał się na spotkaniach przeciwników oficjalnie. Tylko raz wystąpił w roli szpiega. Za czasów Wójcika, przed meczem w Burgas (3:0), Bułgarzy nie życzyli sobie obserwatorów na sparingu z klubem ligowym. Pan Edward i tak pojawił się na trybunach. Podczas kadencji Engela mecze Białorusi nagrywali mu Polacy mieszkający w tym kraju i znajomi, którzy żyli przy granicy i odbierali białoruską telewizję.

Trenował młodzieżową reprezentację Polski, która walkę o udział w igrzyskach olimpijskich w Atenach zakończyła dwumeczem z drużyną braci Hlebów – Białorusią (1:1, 0:4). Miał wtedy w składzie takich piłkarzy jak Kuszczak, Smolarek, Garguła, Madej, Strąk, Stasiak czy Jeleń.

Samodzielnie opiekował się też nieistniejącą już Polską B. Druga reprezentacja kraju przez 2 lata zagrała tylko 4 mecze (2 wygrane i 2 porażki). W ramach turnieju Future Cup mierzyła się z Niemcami (2:1), Austrią (2:0), Szkocją (0:2) i Turcją (0:2). Wybrańcy Klejndinsta mogli zagrać na przykład z Halilem Altintopem, Stefanem Kiesslingiem czy Jermainem Jonesem.

Prowadził krótko tylko jeden klub ekstraklasy, ale ma za to udział w wygraniu ligi. Zaczął mistrzowski dla Zagłębia Lubin sezon 2006/2007. W 9 kolejkach zdobył 13 punktów (3 zwycięstwa – 4 remisy – 2 porażki) i przekonał się, że w polskiej piłce wszystko jest możliwe, ponieważ został zwolniony po zwycięskim meczu z Wisłą Płock. „Miedziowe” władze uznały podobno, że „nie umie być szefem” i zatrudniły Czesława Michniewicza, który wywalczył tytuł.

W Górniku Łęczna debiutował w nowej roli dyrektora sportowego. Pojawił się na Lubelszczyźnie, gdy zielono-czarni grali jeszcze w ekstraklasie. Zespół na boisku obronił się przed spadkiem, ale zapłacił surową karę za korupcyjne grzechy z przeszłości. Pan Edward został w Łęcznej mimo degradacji do trzeciej ligi i już po jednym sezonie cieszył się z wywalczonego awansu. To On sprowadził z Hetmana Zamość Prejuce’a „Prezesa” Nakoulmę, obecnie piłkarza Górnika Zabrze i reprezentacji Burkina Faso.

Jako skaut szukał piłkarzy dla Wisły Kraków. Trafił na Reymonta po traumatycznych potyczkach „Białej Gwiazdy” z Levadią Tallin w eliminacjach Ligi Mistrzów. Jako pierwszy rekomendował transfer na Reymonta izraelskiego pomocnika Maora Meliksona. Obserwował też Cwetana Genkowa, Gervasio Nuneza i Gordana Bunozę, bez których nie byłoby ostatniego mistrzostwa Wisły.

/spa/

Panu Bogu w okno

7 września (sobota) 2013, Niepołomice

Najważniejszym punktem w naszym wrześniowym kalendarzu był turniej organizowany w Niepołomicach przez firmę Oknoplast. Na boisku miejscowej Puszczy, oprócz nas i drużyny sponsora, pojawiły się też zespoły Poloneza Wiedeń i oldbojów Cracovii.

Najpierw „zagraliśmy” Poloneza. Półfinałowa konfrontacja z wiedeńczykami nie przypominała jednak tańca znanego głównie ze studniówek i „Pana Tadeusza”. Więcej było tu toporności, porównywalnej ze stylistyką głównego produktu firmy FSO z lat 90. Łokcie i nogi chodziły wysoko, a piłka w tym wszystkim nie była najważniejsza. Pierwszego gola straciliśmy po wątpliwym rzucie karnym. Jednak, jak na drużynę doświadczoną, reakcja przyszła szybko i Robert Błoński doprowadził do wyrównania. „Błonka” zwrócił uwagę, że dawno nie było sytuacji, w której napastnicy wpisywaliby się na listę strzelców w dwóch kolejnych meczach reprezentacji dziennikarzy. Gdy wydawało się, że narastająca przewaga da efekt w postaci kolejnej bramki, na nasze nieszczęście zagapił się sędzia liniowy. Boczny niesłusznie puścił grę, a jeden z polonusów wpakował piłkę do pustej bramki. Usilne próby wyrównania spełzły na niczym i mecz skończył się wynikiem 1:2.

Porażka nie tylko niekorzystnie wpłynęła na nasze morale, ale też zmusiła nas do gry o 3. miejsce bez dłuższego odpoczynku. Tam czekał już Oknoplast. – Panowie, my gramy spokojnie, bez ciśnienia – mówił przed spotkaniem zawodnik drużyny z Niepołomic i zarazem dyrektor marketingu firmy sponsorującej między innymi Inter Mediolan, Borussię Dortmund i Olympique Lyon. Okazało się, że była to zasłona dymna. Nasze strzały zamiast lądować w okienkach bramki Oknoplastu, częściej uderzały w okno… Panu Bogu. Nieco już zmęczeni i będąc myślami jeszcze przy poprzednim meczu, ulegliśmy rywalowi 0:3. To dało nam w turnieju najgorsze miejsce dla sportowca – tuż za podium. Wygrała Cracovia. Więcej o naszych pogromcach przeczytasz i posłuchasz TUTAJ.

Wręczenie pucharów dla wszystkich drużyn (za czwarte miejsce też był puchar!) odbyło się wieczorem w Niepołomicach, na tyłach jednego z trzech zamków królewskich w Polsce. Dla jednych była to okazja, aby poprawić sobie humor, dla innych, aby wyjaśnić boiskowe zaszłości.

Teraz przed nami październikowe mecze na Wyspach Brytyjskich i wiara, że – jak śpiewał Muniek Staszczyk – „Polska pokona Anglię”. Jeśli nie zrobi tego reprezentacja „A”, to może nam się chociaż uda…

Reprezentacja Dziennikarzy: Paweł Kosieradzki – Daniel Olkowicz, Adam Romer, Tomasz Zubilewicz, Maciej Kubica, Radek Pyffel, Maciej Bonecki – Piotr Gołos, Michał Kocięba, Maciej Sołdan, Dariusz Tuzimek (kapitan), Jan Błoński, Cezary Olbrycht– Robert Błoński.

/Marcin Gazda/

Pawłoś kontra politycy

Warszawa, 1 września (niedziela) 2013

Z jednej strony Roman Kosecki, Cezary Kucharski i Ryszard Kalisz, z drugiej Kamil Durczok. Paweł Małaszyński i Michał Żewłakow.

Charytatywne mecze TVN – Politycy to już tradycja. Cel był szczytny – wsparcie podopiecznych fundacji „Nie jesteś sam”. Trybuny Pepsi Areny znowu wypełniły się kibicami. Panowie z Wiejskiej (w jednej drużynie posłowie PO i PiS !) prowadzili 2:1, ale musieli uznać wyższość rywali.

W zwycięskiej drużynie wyróżniał się nasz pomocnik Marcin Pawłowski, który niedawno zamienił „słoneczko” Polsatu na żółto-niebieskie barwy TVN. „Pawłoś” wypracował jednego gola, jednego strzelił sam.

Rzuty karne lepiej wykonywali parlamentarzyści i to oni zdobyli puchar pocieszenia. „Jedenastki” dla TVN nie wykorzystał Tomasz Zubilewicz.

/spa/