Dublin, Owsiak i koszulka Zubiego

Dobre wieści z Dublina. W grudniu przekazaliśmy na ręce irlandzkiej Polonii koszulkę naszej reprezentacji. To trykot Tomka Zubilewicza z numerem 13. Na koszulce były podpisy członków naszej drużyny.

Koszulka trafiła na aukcję w ramach organizowanej w Dublinie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Nabywca zapłacił za koszulkę naszej reprezentacji 115 euro.

Cieszymy się, że udało nam się także w ten sposób wspomóc akcję Jurka Owsiaka.

TUTAJ zobaczysz film o finale WOŚP w Dublinie.

/jankes/

Pomoc dla Przemka

Komentator piłki nożnej i hokeja na lodzie. Dziennikarz Canal Plus, wcześniej przez lata związany z Polsatem Sport.

Przemysław Pełka stracił nogę i potrzebuje pomocy, by wrócić do normalnego życia. Dowiedz się co się stało i co możesz zrobić.

Zobacz oficjalną stronę Przemka.

W akcję zaangażowała się też Ekstraklasa. Jej wsparcie będzie widoczne na wszystkich stadionach już w pierwszej kolejce (od 22 do 25 lutego) rundy rewanżowej. Piłkarze i sędziowie wyjdą w szalikach z hasłem „Wszyscy za jednego”. Dodatkowo adres strony internetowej Przemka zostanie zaprezentowany na grafikach telewizyjnych, a o akcji poinformują kibiców spikerzy na stadionach i komentatorzy meczów.

Prezenty z Antypodów

Warszawa, 30 stycznia (środa) 2013

– Nie wiemy dlaczego, ale w Australii myśleli, że naszym trenerem jest Waldemar Fornalik – zaczął Dariusz Tuzimek. Grupa „australijska” przywiozła Wojciechowi Jagodzie dwa prezenty: wielką flagę kraju kangurów i pamiątkową tablicę z meczu z Polonią Sydney (z termometrem). – To jedyna bez pękniętej szybki – rzucił ktoś podczas wręczania.

Coach zaproponował, żeby przy ewentualnym planowaniu wyjazdów na 2014 i 2015 rok wziąć pod uwagę dwa nowe kierunki: USA i czarną Afrykę. Jak się okazało, Wojtek ma też pomysł na kolejne egzotyczne podróże: – Od 2016 roku powinniśmy wracać po kolei do miejsc, w których już byliśmy.

Nasze wojaże zaczęliśmy od zgrupowania w Tunezji w 2006 roku.

/spa/

Gorące serca z krainy kangurów

Warszawa, 25 stycznia (piątek)

980 dolarów australijskich i 10 złotych. Pieniądze, które udało nam się zebrać w Australii, podczas meczów w Sydney i Adelajdzie, przekazaliśmy Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Okazało się, że byliśmy jedynymi wysłannikami Jerzego Owsiaka w krainie kangurów.

Żar w Adelajdzie

Adelajda, 17 stycznia (czwartek)

Szaliki polskich klubów, puchary, wycinki z gazet, oprawione zdjęcia drużyn i rodaczek startujących w konkursie na miss Polonii. Na honorowym miejscu w klubowym budynku Polonii Adelajda (a właściwie Croydon Kings) jest specjalna tablica z towarzyskiego meczu gospodarzy z młodzieżową reprezentacją Brazylii. W protokole z 1993 roku Dida, Jardel i Adriano (przyszłe gwiazdy światowej piłki wygrały aż 13-0). Po naszej wizycie i spotkaniu z drużyną występująca w tzw. rozgrywkach amatorów, też zostanie taka pamiątka…

Together Everyone Achives More (TEAM), czyli „razem każdy osiągnie więcej” i „napastniku, nie biegnij tam gdzie jest piłka, ale tam gdzie będzie piłka i strzelaj na bramkę” – takie piłkarskie mądrości przywitały nas w szatni.

Rywale bardzo chcieli wygrać i mieli do dyspozycji dwa pełne składy. W pierwszej połowie straciliśmy 3 gole, choć powinniśmy prowadzić. Niestety, Cezary Olbrycht nie wykorzystał doskonałego podania Bartosza Remplewicza.

Popełniliśmy duży błąd, że nie zgodziliśmy się na opóźnienie meczu o pół godziny. Było po 19.00, a rtęć gotowała się w termometrach jak w samo południe. Było 40 stopni! Dlatego sędzia zarządził dodatkowe przerwy, żeby drużyny mogły się napić. Nie tylko pogoda była przeciwko nam. – Rywale mieli po 20 lat, my 20 na jedna nogę – żartował Dariusz Tuzimek w wywiadzie dla polskiego programu Radia Adelajda. Po meczu podliczyliśmy, że przeciwnicy byli od nas średnio 15 lat młodsi…

Druga polowa była już wyrównana. Nie wiadomo, czy ważniejszy był spadek temperatury czy zmiany w składzie przeciwników. Zadanie minimum wykonał Piotr Gołos. Gdy zdobył gola mieliśmy już pewność, ze w najgorszym przypadku nie przegramy do zera. Graliśmy o wiele lepiej i mieliśmy szanse na kontaktowe trafienie.

Później sędzia Czesław Wiatrowski (28 lat w Australii) wyrzucił z boiska piłkarza Polonii, który po faulu nie umiał utrzymać języka za zębami. Nie wykorzystaliśmy przewagi. Jacek Kowalski został jeszcze zaskoczony z rzutu wolnego przez gwiazdę gospodarzy, Irlandczyka, który skompletował hat-trick i spotkanie skończyło się wynikiem 1-4.

Jak się okazało nasi rywale spadli w ostatnim sezonie do 4. ligi, ponieważ wielu zawodników poleciało do Polski na EURO 2012.

Gospodarze podkreślali, ze to był pierwszy mecz na tym boisku w tym roku. Zazwyczaj trawa jest „pod ochroną” jeszcze przez kilka tygodni.

Spotkaliśmy kilka osób, które oglądały na żywo mecze naszego trenera. Polak grający w piłkę w Adelajdzie – dla Polonusów to było wydarzenie. Byli zawiedzeni, ze Wojciech Jagoda nie przyjechał z nami. Jego klub (Croatia), tak jak wszystkie o narodowych korzeniach, musiał zmienić nazwę ze względu na konflikty Serbów i Chorwatów po wojnie w byłej Jugosławii. – Serby i Chorwaty to wariaty – jak to ujął jeden z pracowników klubu. Dlatego nazwę Polonia używa tylko zespół w tzw. rozgrywkach amatorów, który był naszym rywalem. Pierwsza drużyna polonijna, która występuje w lidze stanowej, to Królowie Croydon, od dzielnicy Adelajdy. Nazwa „orły” była już zajęta…

Polonia Adelaide Amateurs – Dziennikarze 4:1 (3:0). Gol: Gołos

Zdjęcia w dziale MULTIMEDIA.

/spa/

2013-01-13: Australia, Sydney i Adelajda

Orkiestra w Australii

Sydney, 13 stycznia 2013 (niedziela)

Pan trener Fornalik? – takie pytanie od lokalnego dziennikarza usłyszał podczas rozgrzewki doktor Krzysztof Szczeciński. Wielu Polonusów spodziewało się, ze selekcjoner przyjedzie razem z nami do Sydney. Filmowe zaproszenia na mecz, które nagraliśmy podczas treningu z „Narodowym”, były hitem miejscowej telewizji i zrobiły wrażenie na naszych gospodarzach.

Pokażmy ze jesteśmy drużyną – mobilizowaliśmy się w szatni. Kapitan Dariusz Tuzimek skład na mecz z oldbojami Polonii Sydney dostał na kartce, ale zapewniał, ze został przygotowany już w Australii. – Panowie, zagrajmy dla trenera – krzyknął Maciej Sołdan. – Wojtek Jagoda! – zaczął skandować Bartosz Remplewicz.

Dopingowały nas piosenki „Jesteś bogiem” Paktofoniki i „Ai Se Eu Te Pego” Michela Telo, które włączył Michał Kocięba. Gospodarze puszczali przez głośniki wyłącznie polskie utwory sprzed lat.

Ostatnio było tutaj 40 stopni. W takim upale nasi mieliby przewagę – mówiła pani w koszulce z napisem Polska. Nasz przyjazd ściągnął na stadion kilkaset osób, które hojnie wspierały Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Na trybunach kwestowali z puszką Tomasz Zubilewicz i Piotr Kwiatkowski.

Polonia Sydney prowadzi aż 16 drużyn i już nie jest klubem tylko dla Polaków. Pierwszy zespół, który po spadku z ligi stanowej występuje w regionalnych rozgrywkach w mieście (Blacktown District Football Association), ma w kadrze zaledwie dwóch. W rezerwach jest ich niewiele więcej, ale dzięki „multikulturowości” Polonia może liczyć na dotacje. Klub czekają wkrótce wybory nowego prezesa. Kandydować będzie Grzegorz Sobala, który był naszym gospodarzem i przewodnikiem po mieście.

Największe piłkarskie doświadczenie z naszych rywali miał Adam Kwaśniewski (rocznik 1958), który w sezonie 1989/90 występował w ekstraklasie, w Zawiszy Bydgoszcz.

Rezerwowi żartowali, ze w tym meczu „Tuzim” gra za dwóch, ponieważ w koszulce z takim samym numerem biegał też Michał Kocięba. Bardzo szybko udało nam się zdobyć gola. Piotr Gołos wycofał piłkę na strzał, tak jak ćwiczymy na treningach i był najszybszy przy dobitce. Na 2-0 powinien podwyższyć Cezary Olbrycht, ale z bliska trafił w poprzeczkę. Dosłownie sekundy później z dystansu zaskoczył bramkarza gospodarzy Maciej Sołdan.

Rywale mieli doskonałą okazje, żeby zdobyć kontaktową bramkę. Adam Gilarski został trafiony piłką w rękę i sędzia gwizdnął jedenastkę. – To jeszcze nie jest gol – krzyknął ktoś z boiska. Strzał Henryka Mojsy, który wywalczył z Jagiellonią Białystok pierwszy awans do ekstraklasy, obronił Jacek Kowalski. – Zrobił to jak Tytoń na Euro – krzyknął spiker. – Wyczułem go – tłumaczył burmistrz, który przed karnym przedstawił się strzelcowi i życzył powodzenia.

Niemal równo z gwizdkiem na przerwę zaczął padać deszcz i przestał, jak zaprogramowany, po 15 minutach. Drugą połowę przerwała burza. Pioruny były tym bardziej niebezpieczne, że tuż nad boiskiem przebiegała linia wysokiego napięcia. Niestety, nie wróciliśmy już do gry. – Przegraliście walkowerem – żartował sędzia, który przyszedł do szatni wyjaśnić dlaczego podyktował rzut karny.

Na boisku pojawił sie tez trener Polonii Jacek Lisowski: Wszyscy graliśmy w pierwszym zespole, ale to było dawno. Przed tym meczem mieliśmy tylko jeden wspólny trening. Wy wygraliście praktycznie po wyjściu z samolotu. Pokazaliście zgranie i solidną obronę. Stoperzy zupełnie wyłączyli naszych napastników.

Polonia Sydney Oldboys – Dziennikarze 0:2 (0:2). Gole: Gołos i Soldan

Skład: Kowalski – Skalski, Sikora, Gilarski, Kubica – Sołdan, Tuzimek, Kocieba, Gołos, Olbrycht – Remplewicz. Na rezerwie zaczęli: Zubilewicz, Błoński, Zabielski, Wierzbicki i Piotr Kwiatkowski.

Zdjęcia w dziale MULTIMEDIA.

(spa)

Noworoczny Nowy Dwór

10 stycznia 2013 (czwartek), Nowy Dwór Mazowiecki

Tuż przed wylotem „grupy australijskiej” wygraliśmy noworoczny turniej w Nowym Dworze Mazowieckim. Dyrektor hali starał się przygotować nas do upałów w krainie kangurów i w szatniach panowała istna sauna.

O pierwszym miejscu decydował tradycyjnie ostatni, „bratobójczy” mecz z Drużyną Burmistrza (z Jackiem Kowalskim w ataku i Janem Kasią w bramce).

Wyniki: Drużyna Burmistrza – Kabarety 5:1, Dziennikarze – RAP 4:4, Drużyna Burmistrza – RAP 6:5, Dziennikarze – Kabarety 6:1, Dziennikarze – Drużyna Burmistrza 7:4.

Zwycięski skład: Jakub Kwiatkowski, Piotr Przybysz, Daniel Olkowicz, Marcin Lepa, Michal Luciński, Bartosz Remplewicz, Andrzej Twarowski, Radoslaw Pyffel i Piotr Kwiatkowski.

/spa/

Kierunek – Australia

Ponad 15 tysięcy kilometrów w samolocie. 2013 rok zaczniemy od najdłuższej wyprawy w historii Stowarzyszenia. Ruszamy na drugi koniec świata, do Australii. Mamy zaplanowane już dwa mecze z polonijnymi drużynami w Sydney i Adelajdzie.

Australię odkryli Holendrzy. Brytyjczycy zrobili z niej kolonię karną. Teraz to jeden z najbogatszych i najlepiej rozwiniętych krajów świata, który znajduje się w czołówce rankingów jakości życia, poziomu edukacji, wolności ekonomicznej, ochrony praw obywatelskich i politycznych.

Na razie Australia kojarzy nam się z krainą kangurów, misiami koala, Aborygenami, bumerangiem, Górą Kościuszki, surferami, rekinami, Australian Open i wigilią na plaży…

/spa/