Brazylia, dzień 2.

13 maja (środa), Rio de Janeiro

Na dobry początek dnia, śniadanie z widokiem na Copacabanę – bezcenne.

Czarek wrócił ze szpitala. Na szczęście wystarczył specjalny but do usztywnienia stopy. Operacja palca nie była potrzebna.

Przez cały dzień po Rio woziło nas 6 taksówkarzy. Kupiliśmy bilety na mecz ćwierfinałowy Pucharu Brazylii na słynnej Maracanie: Flamengo Rio de Janeiro kontra Internacional Porto Alegre.

Byliśmy na szczycie Garbatej Góry (Corcovado), żeby zobaczyć granitowy posąg, Chrystusa Zbawiciela (Cristo Redentor), który „obejmuje” Rio. Statuę, która ze względu na rozłożone ramiona wygląda jak krzyż, widać niemal z każdego miejsca w mieście. Inna miejscowa atrakcja – kolejka gondolowa na górę o nazwie Głowa Cukru – niestety, była zamknięta.

Wieczorny mecz w świątyni futbolu trochę nas rozczarował. Nie tylko ze względu na brak bramek. – Nie było taktyki, było samo bieganie – podsumował trener Jagoda. Wszystko wynagrodziła nam atmosfera, jaką stworzyli najwierniejsi kibice Flamengo. Na trybunach śpiewy i tańce, prawie non stop. Byliśmy w samym środku fiesty, która zaczęła się godzinę przed pierwszym gwizdkiem. Jeśli tak bawią się na meczu, to jak wygląda karnawał?

Mecz, który przyciągnął 50 tys. ludzi, rozpoczął się dopiero przed 22.00, ponieważ wcześniej miejscowa telewizja nadawała telenowelę. Różnica czasu dla większości z nas była zabójcza. Niektórzy usnęli, ale wg naszego zegara biologicznego była 3.00 w nocy…

Zdjęcia w MULTIMEDIACH

/spa/

2009-05-12: Brazylia, Rio de Janeiro

Brazylia, dzień 1.

12 maja (wtorek), Rio de Janeiro

9200 km nocnego lotu nad Oceanem Atlantyckim z Paryża do Rio de Janeiro (Rzeka Styczniowa). Musimy przestawić zegarki, jest 5 godzin wcześniej niż w Polsce.

Gdy po 5.00 lokalnego czasu wylądowaliśmy w dawnej stolicy Brazylii (przez kilka lat nawet tymczasowej stolicy Portugalii), było jeszcze ciemno. Musieliśmy się przyzwyczaić, że o tej porze roku słońce wstaje w Brazylii dość późno, a zachodzi już o 18.00.

Na lotnisku ludzie w maskach przypomnieli nam, że świńska grypa nie jest wymysłem meksykańskich mediów.

Malutki chłopiec, który kopał piłkę z ojcem w terminalu przylotów, dał nam z kolei przedsmak wrażeń futbolowych. Z okien autobusu oglądaliśmy favele – dzielnice biedy, wybudowane bez zezwoleń, na wzgórzach, dom na domu.

Nasz hotel (Lancaster Othon) od najsłynniejszej plaży świata Copacabany oddzielała tylko Avenida Atlanitica. Pokoje nie były jeszcze gotowe, dlatego poczekaliśmy na plaży. Wokół nas zaroiło się od sprzedawców koszulek, czapek, okularów i ozdób. Na szczęście nie byli zbyt nachalni.

Graliśmy w siatkówkę i piłkę plażową. Niestety, wyjście na plażę kontuzją stopy przypłacił Czarek Olbrycht. Jak się okazało następnego dnia, złamał w dwóch miejscach duży palec.

Wieczorem zjedliśmy w pobliskiej restauracji, która serwowała kilkanaście rodzajów pieczonego mięsa – każdy inny, każdy doskonały. To było prawdziwe kulinarne przeżycie.

Naszym przewodnikiem jest Andre Mafra, Brazylijczyk, który w Polsce ma szkołę tańca.

/spa/

Powrót Pumy

Warszawa, 11 maja (poniedziałek)

Technicznym partnerem reprezentacji została Puma, z którą byliśmy już związani wcześniej. W strojach niemieckiej firmy będziemy występować już podczas tournee po Brazylii.

Początki Pumy sięgają roku 1924, kiedy to dwaj bracia Rudolf i Adolf „Adi” Dasslerowie założyli fabrykę butów Gebrüder Dassler Schuhfabrik (Fabryka butów braci Dassler).

W 1948 bracia się rozstali i podzielili biznes. Rudolf Dassler kontynuował działalność pod szyldem Puma Schuhfabrik Rudolf Dassler, a jego brat założył konkurencyjną firmę Adidas.

Puma ubiera mistrzów świata – Włochów.

/spa/

Tournee po Brazylii

Warszawa, 11 maja (poniedziałek)

Po Tunezji i Chinach – czas na kraj kawy i piłki nożnej. Ruszamy za ocean, do Brazylii!

Przekonamy się jak rodacy Ronaldinho, Kaki i Adriano przygotowują się do finałów mistrzostw świata w 2014 roku.

Sprawdzimy jakie szanse na organizację letnich igrzysk olimpijskich w 2016 roku ma Rio de Janeiro. Na początku maja Komisja Inspekcyjna Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego zakończyła wizytację tej metropolii.

Kandydaturę Rio wspiera Pele. – Członkowie Komisji byli oczarowani pięknem miasta – powiedział „król futbolu”. Ameryka Południowa nigdy dotąd nie gościła igrzysk. Rio de Janeiro konkuruje z Chicago, Madrytem i Tokio.

Dzięki „Zubiemu”, już wiemy wszystko o brazylijskiej pogodzie: Jeśli czasami spoglądacie na „Sołdiego”, to zapewne skojarzycie jego ubiór z ciepłymi klimatami. Właśnie w takie ciepłe pogody, z szortami i bluzkami z krótkim rękawem, się wybieramy.

Na najbliższe dni w Rio zapowiadane są temperatury dochodzące do 28, 29 stopni. W nocy i nad ranem około 19, do godziny 12.00 już 24, a godziny popołudniowe przynoszą temperatury maksymalne. Przy słonecznej pogodzie panuje wysoka wilgotność powietrza – około 70% – to może być męczące. Chyba, że zawieje od morza, wtedy wiatr jest tak przyjemny, jak ostatni wynik Barcelony na stadionie w Madrycie.

Na razie żadna ze stacji meteo nie zapowiada deszczy. Jeśli jednak zdarzy się jakiś cumulonimbus, to z błyskami i grzmotami będziemy mieć do czynienia po południu.

Zwracam Waszą uwagę na wysoko stojące słońce. Mocno praży – kremy, kremiki i takie tam polecam, o okularach przeciwsłonecznych i czapkach na głowę nie wspomnę.
Ja zabieram ze sobą jeden delikatny sweterek i lekką kurtkę. Reszta bagażu to t-shirty i polo.

/Zoobee/

2009-05-10: Warszawa, studenci UW

Karne na Legii

Warszawa, 10 maja (niedziela)

Głównym punktem niedzieli był dla każdego kibica polskiej piłki ligowy mecz na szczycie Wisły Kraków z Legią Warszawa. Zanim piłkarze wybiegli na murawę stadionu przy Reymonta, przy Łazienkowskiej odbył się dzień otwarty obiektu Legii pod hasłem: Zobacz jak powstaje nowy stadion!.

W trakcie imprezy odbyły się trzy finały turnieju Adidas Cup oraz spotkanie Legii Champions z Reprezentacją Turcji Oldboyów. My zagraliśmy ze studentami Uniwersytetu Warszawskiego z Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych.

Naszą drużynę wzmocnił były reprezentant Polski Tomasz Kłos.

W regulaminowym czasie nie padła żadna bramka. O naszym zwycięstwie przesądziły rzuty karne. Zamiast pięciu serii, miały być tylko trzy. Skończyło się na dwóch.

Wygraliśmy 2-0 po trafieniach Marcina Pawłowskiego i Marcina Feddka. Kuba Kwiatkowski obronił pierwszą „jedenastkę”. Po drugim strzale piłka poszybowała nad poprzeczką.

Z trybuny krytej każdy mógł podziwiać efekty prac firmy Polimex-Mostostal, która buduje stadion. Klubowe muzeum Legii przyjmowało zwiedzających. Boisko boczne zamieniło się w plac zabaw dla dzieci.

Zdjęcia z naszego meczu w MULTIMEDIACH

/spa/

2009-05-09: Nowy Dwór, Oldboje Legii

Dzień zwycięstwa (rywali)

9 maja (sobota), Nowy Dwór Mazowiecki

Oldboje Legii Warszawa dali nam surową lekcję, wygrywając 8-3 (4-0). Nasz honor uratowali w drugiej połowie Robert Błoński (2 gole) i Andrzej Twarowski (1 gol). W drużynie rywali brylował Mirosław Trzeciak.

Nie pomogło nam ustawienie zespołu „na Arsenal Londyn”, które wymyślił trener Jagoda.

Reprezentacja Dziennikarzy: Tuszyński, Kiryluk, Lepa, Sikora, Skalski, Gołos, Wierzbicki, Tuzimek, Sołdan, Błoński, Twarowski, Pyffel, Zieliński, Olkowicz, Brzozowski i Przybysz.

Mecz (2 razy po 35 minut) odbył się na nowym boisku ze sztuczną trawą, które powstało na stadionie w Nowym Dworze Mazowieckim z myślą o Euro 2012. Nieco później, po wygranej z MKS Kutno 3:1, Świt zapewnił sobie awans do II ligi.

Tak nasze spotkanie opisał na swoim blogu polityk PSL Janusz Piechociński, który wystąpił gościnnie w drużynie Legii:

Nowy Dwór Mazowiecki coraz bliżej centrum pobytowego na EURO 2012. Świetny ośrodek Warszawianka Nad Zalewem i kapitalny przy stadionie Świtu kompleks sportowy.

Na boisku dzisiaj grałem w 2 meczach: I mecz w barwach Drużyny Samorządowej Miasta przeciwko Powiatowi, drużyny 7 osobowe w poprzek boiska, 2 X 20 minut w czasie gry remis po 2 (wrzuciłem jedną bramkę po solidnej zespołowej kontrze; w latach i kilogramach mieliśmy większą przewagę), wygraliśmy w karnych.

II mecz 2 X 35 minut na pełnym boisku ligowym grałem w Drużynie Starszaków Legii Warszawa przeciwko Reprezentacji Dziennikarzy. Wygraliśmy 8:3 w pełni kontrolując mecz, na otarcie łez w II połowie pozwalając na utratę 3 bramek. W naszej drużynie Mirosław Trzeciak w świetnym stylu wrzucił 4 bramki. Do przerwy wygrywaliśmy 4:0. W sumie w tym meczu spędziłem na boichu blisko 50 minut, grając na przemian na lewym ataku i pomocy.

Zdjęcia w MULTIMEDIACH

/spa/

Plany na WEEKEND

Przed nami bogaty piłkarski weekend. 9 maja zagramy w Nowym Dworze Mazowieckim, a 10 maja w Warszawie.

W sobotę rozegramy pierwszy mecz na nowym pełnowymiarowym boisku ze sztuczną trawą, które powstało na stadionie Świtu. Naszym rywalem będą oldboje Legii Warszawa.

W niedzielę, podczas dnia otwartego na stadionie Legii, zmierzymy się z reprezentacją studentów Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.

/spa/