AON za burtą

Nasi pogromcy z AON Rembertów nie zawojowali rozgrywek Pucharu Polski. Zakończyli udział już w następnej rundzie. 22 sierpnia przegrali (1-3) z Wichrem Kobyłka z ligi okręgowej, który później odpadł z rezerwami Startu Otwock (0-3).

W grupie III klasy A po 4. kolejkach AON jest wiceliderem (9-0 z LKS Osuchów, 4-1 Fenix Siennica, 4-0 GKP II Targówek, 1-1 Mazur II Karczew).

/spa/

Chińczycy o nas

Niektórzy byli łysi, niektórzy siwi, ale pozory myliły, bo polscy dziennikarze zdominowali wydarzenia na boisku w Szanghaju – to cytat z chińskiego dziennika. Co ciekawe, w świat poszedł wynik 8-1, choć tak naprawdę strzeliliśmy jedną bramkę mniej.

chiny4

We wszystkich relacjach przewijały się dwa wątki: promocji piłkarskich mistrzostw świata kobiet i przyjaźni między narodami.

chiny1

 

Dzięki Piotrowi Sławińskiemu (kierownik Konsulatu Generalnego Rzeczpospolitej Polskiej w Szanghaju) wiemy, że naszej wizycie w tym mieście napisały następujące gazety: Jiefang Ribao (dziennik), Wenhui Bao (dziennik), Xinming Wanbao (dziennik), Laodong Bao (dziennik), Tiyu Ribao (dziennik sportowy), Xinwen Wubao (dziennik) oraz Qingnian Bao (dziennik).

chiny3

/spa/

2007-09-07: Lizbona, Portugalia

2007-09-06: Mafra, Portugalia

Lepsi od kadry A

Lato w Polsce nie dopisało, dlatego blisko tygodniowy pobyt w Portugalii był jak wakacje.

Dzień pierwszy – poniedziałek 3 września

Lecieliśmy z przesiadką w Genewie i oba samoloty były opóźnione… Informacja o opadnięciu Agnieszki Radwańskiej z US Open dotarła do nas w Szwajcarii. Na lotnisku w Lizbonie czekał na nas Jose, który zajmował się naszą grupą w czasie całego pobytu. W hali przylotów był też tłum kibiców, którzy przyszli przywitać jedynego portugalskiego medalistę lekkoatletycznych mistrzostw świata w Osace – do tego złotego – trójskoczka. W drodze do hotelu Eden w Monte Estoril, z okien autobusu, zobaczyliśmy „największą toaletę Portugalii” jak kibice Benfiki mówią o stadionie Sportingu, który jest ozdobiony kolorowymi płytkami azulejos. Dzień zakończyliśmy na promenadzie nad Oceanem Atlantyckim. Piwo smakowało wspaniale…

Dzień drugi

Trenowaliśmy na bocznym boisku Stadionu Narodowego w Lizbonie. Na kultowej surferskiej plaży Giuncho złapaliśmy trochę słońca, a kilku najodważniejszych spróbowało zmierzyć się z falą na desce. Kuba Kwiatkowski dał z siebie wszystko i wracał na brzeg w asyście ratownika. Nieco przegłodzeni przyjechaliśmy na kolację do hotelu.

Dzień trzeci

Zwiedzanie Lizbony. Wieża Belem, klasztor Hieronimitów z grobowcem Vasco da Gamy, tzw. Pink House, czyli siedziba prezydenta Portugalii, górujący nad stolicą zamek Sao Jorge, nowe miasto w mieście, czyli tereny EXPO 1998 – to wszystko widzieliśmy i obfotografowaliśmy. W Katedrze Lizbońskiej Jose wytłumaczył nam, że święty Antoni z Padwy, to tak naprawdę Portugalczyk. Obiad zjedliśmy na świeżym powietrzu przy Casa Dos Biscos nad Tagiem. Wino lało się strumieniami. Do hotelu wróciliśmy kolejką.

Dzień czwarty – czwartek 6 września

Mecz na stadionie trzecioligowego klubu w Mafrze zaczął się z godzinnym opóźnieniem. My byliśmy już gotowi do gry, a rywali nie było. Portugalczycy twierdzili, że to my przyjechaliśmy za wcześnie. Trzon drużyny Portugalii stanowili dziennikarze z Lizbony, uzupełnieni kilkoma „tubylcami” z Mafry. Grali też trzej byli reprezentanci Portugalii ze Sportingu, obecnie komentatorzy: Manuel Pedro Gomes, Filipe oraz Carlos Xavier.

Dwa razy przegrywaliśmy. Obie bramki dla rywali zdobył Rocha (Sport TV). Na 1-1 wyrównał Maciej Sołdan i takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa. Po przerwie z rzutu wolnego trafił Michał Kocięba. Mimo kilku sytuacji zwycięską bramkę zdobyliśmy dopiero w doliczonym czasie. Piłkę wywalczoną przez Marka Skalskiego do pustej bramki kopnął Radosław Pyffel.

Mecz wzorowo – bez liniowych – prowadził pan Pereira, który sędziował na mistrzostwach świata i Europy.

O naszym zwycięstwie napisały O JOGO oraz RECORD.

TAKA RELACJA POSZŁA W ŚWIAT:

7. września 2007, godz: 13:29 Dziennikarze ograli Portugalczyków

Dwa dni przed meczem Portugalia – Polska zmierzyły się reprezentacje dziennikarzy obu krajów. Spotkanie zakończyło się wygraną 3:2 przedstawicieli polskich mediów. Walka o zwycięstwo trwała do ostatniej minuty. Decydującego gola Polacy strzelili już w doliczonym czasie gry.

Bramki dla reprezentacji Polski dziennikarzy zdobyli: Maciej Sołdan (Giga Sport), Michał Kocięba (Biuro prasowe PZPN) oraz Radosław Pyffel (Newsweek).

Po spotkaniu polscy żurnaliści życzyli sobie, by w sobotę na Estadio da Luz, gdzie o eliminacyjne punkty zagrają pierwsze reprezentacje, było równie wiele emocji, a mecz zakończył się podobnym wynikiem. Ich optymizmu nie podzielali rzecz jasna portugalscy koledzy po fachu, którzy jednak z uznaniem wypowiadali się o zespole Leo Beenhakkera.

Mecz reprezentacji dziennikarzy Portugalia – Polska 2:3 (1:1)

Bramki:
1:1 Maciej Sołdan (Giga Sport)
2:2 Michał Kocięba (Biuro prasowe PZPN)
2:3 Radosław Pyffel (Newsweek)

Polska: Jakub Kwiatkowski – Paweł Sikora, Adam Romer, Piotr Gołos, Tomasz Zubelewicz – Robert Zieliński, Maciej Sołdan, Dariusz Tuzimek, Michał Kocięba – Cezary Olbrycht, Piotr Wierzbicki. Na zamiany wchodzili: Andrzej Twarowski, Radosław Pyffel, Marek Skalski, Jacek Kowalski, Tomasz Kiryluk. Trener: Wojciech Jagoda

(ASInfo)

Dzień piąty

Wydało się, że wczorajszy bohater – Radek – ma urodziny. Część grupy odwiedziła winiarnię w Azeitao, a potem leniuchowała na plaży w Sesimbrze. Odpadło zwiedzanie Setubal. Wieczorem byliśmy na konferencji Beenhakkera i treningu reprezentacji na Estadio da Luz. Dzień kończyliśmy w lizbońskiej dzielnicy Bairo Alto („górne miasto”).

Dzień szósty

Portugalia – Polska 2:2. Krzynówek bohaterem ostatniej akcji, Awans coraz bliżej. Oglądaliśmy mecz na żywo na stadionie i byliśmy pod wrażeniem atmosfery. Portugalczycy uwielbiają Cristiano Ronaldo!

Dzień siódmy

Wracamy. Szło nam jak po grudzie. Zaczęło się od spóźnienia autobusu – skończyło zaginięciem bagaży. Po drodze był alarm bombowy na lotnisku w Lizbonie, zasłabnięcie pasażera w samolocie i długie czekanie na odlot do Barcelony. Bagaże dotarły do Warszawy dopiero w poniedziałek.

PS. Radek dopisał kolejne kultowe powiedzonko do słownika drużyny. Po chińskim szanowni, jest portugalskie ale mamy farta w życiu!

Zobacz zdjęcia z Portugalii TUTAJ.

/spa/

2007-08-30: Wiedeń, Austriacy

Udany rewanż Austriaków (wideo)

Dzień pierwszy (środa 29 sierpnia, Warszawa/Wiedeń)

Czekała nas wczesna pobudka, ale na zbiórkę o 5.40 na Dworcu Centralnym stawili się wszyscy. Zabrakło tylko trenera, którego zatrzymały obowiązki w NSPORCIE.

Jechaliśmy specjalnym wagonem bez przedziałów, który był wyłącznie do naszej dyspozycji. 8-godzinna podróż minęła zaskakująco szybko. Dość szybko zawiązało się kółko brydżowe.

Nasi gospodarze z firmy Castrol (castor oil = olej rycynowy), którzy są sponsorem EURO 2008, wyjaśnili dlaczego po sportach motorowych postanowili zainteresować się piłką nożną. Przedstawili CASTROL PERFORMANCE INDEX, specjalny program, który pozwoli kibicom w czasie przyszłorocznych finałów mistrzostw Europy śledzić na żywo meczowe statystyki. Liczba kilometrów, które przebiegł zawodnik to zaledwie jedna z wielu informacji, jakie będą dostępne on-line.

Specjalista od przygotowania fizycznego Ryszard Szul, który zajmuje się obecnie zespołem Legii Warszawa, opowiedział o wybranych zagadnieniach przygotowania motorycznego w piłce.

Około 14.00 byliśmy w stolicy Austrii. Po zakwaterowaniu w hotelu pojechaliśmy zwiedzić największy stadion w Austrii imienia stadion Ernsta Happela, na którym odbędzie finał EURO 2008. Tam spotkaliśmy się z szefem Komitetu Organizacyjnego Mistrzostw Europy Christianem Schmoelzerem.

Wieczór spędziliśmy 170 metrów nad ziemią w obrotowej restauracji na szczycie Nowej Wieży Dunaju (Neue Donauturm).

Dzień drugi (czwartek 30 sierpnia, Wiedeń/Warszawa)

Przed południem na bocznym boisku Ernsta Happela przegraliśmy z Austriakami 1-2 (0-2). Sędzia przechodził sam siebie, żeby pomóc rodakom. Nawet skończył przed czasem obie połowy!

Honorową bramkę w drugiej połowie zdobył występujący gościnnie Adam Wasiewicz z Polsatu (na zdjęciu). Poza tym grali: Jakub Kwiatkowski, Paweł Sikora, Daniel Olkowicz, Rafał Sak, Piotr Wiszniowski (RAP), Mariusz Jankowski, Dariusz Tuzimek, Maciej Sołdan, Cezary Olbrycht, Piotr Wierzbicki, Maciej Koprowicz (Orange), Radosław Pyffel, Robert Błoński, Michał Kocięba (PZPN), Michał Gąsiorowski (powrót po kontuzji!) oraz Dariusz Świtkowski (Kappa).

Przedmeczową rozgrzewkę poprowadził Ryszard Szul. Padał deszcz, ale wbrew wcześniejszym zapowiedziom mecz nie został przeniesiony na sztuczną trawę.

Zawodnik, który zdecydowanie wyróżniał się w drużynie przeciwników miał doświadczenie z austriackiej III ligi. To było widać… Kilku naszych zawodników boleśnie się o tym przekonało, zwłaszcza w pierwszej połowie, gdy nie mogli go zatrzymać.

Przed powrotem do Polski był oczywiście specjał miejscowej kuchni, czyli Wiener Schnitzel. Austriacy podjęli nas obiadem w restauracji, która od pokoleń należy do rodziny trenera i dyrektora Austriackiej Reprezentacji Dziennikarzy w jednej osobie – Hansa Hofstattera. Hans próbował załagodzić drażliwą sprawę sędziowania meczu i wspomniał, że dzień wcześniej, w eliminacjach Ligi Mistrzów, arbiter oszukał zawodników Austrii Salzburg (rywalem był Szachtar Donieck). Zostawmy to bez komentarza.

W każdym razie sportowo-podróżnicze dokonania naszych rywali budzą zazdrość. Zjeździli już cały świat. W październiku austriaccy dziennikarze odwiedzą kraj nr 100 (Słowenię). Zdarzyło im się grać na wyjeździe z mistrzem i zdobywcą pucharu Mauritiusa. W Zimbabwe zmierzyli się z pierwszą reprezentacją kraju! Często w podróż rusza nawet 70-80 osób. Imponująca jest mapa świata z zaznaczonymi krajami, które odwiedzili (wisi w barze koło stadionu Ernsta Happela). Chorągiewski są na każdym kontynencie! Podobno od 10 lat nie zaprzątają sobie głowy, aby ją uaktualniać. Mamy do czego dążyć….

Po 14.00 wsiedliśmy do pociągu. Około 22.00 byliśmy w Warszawie.

W wyprawie do Wiednia towarzyszyła nam kamera NSPORTu (operator Grzegorz Pollo).

Dziękujemy Olowi oraz Polish Sport Promotion za doprowadzenie do tego wyjazdu.

Zdjęcia Marka Bińczyka (Przegląd Sportowy) do zobaczenia w MULTIMEDIACH (Galeria).

/spa/

Dwucyfrówka w Moskwie

Moskwa, 22 sierpnia (środa)

Przed towarzyskim spotkaniem pierwszych reprezentacji (2-2) odbył się w Moskwie mecz dziennikarzy Polski i Rosji. Gospodarze wygrali 10-5.

To nie był oficjalny występ naszej drużyny, ale warto o nim wspomnieć, ponieważ wszystkie 5 bramek zdobył Robert Błoński (Gazeta Wyborcza). W tym spotkaniu wystąpili też Dariusz Tuzimek (Przegląd Sportowy) i Piotr Popowski (NSPORT).

/spa/

2007-08-12: Warszawa, Puchar Polski

Puchar UEFA następnym razem. Zobacz wideo

Warszawa, 12 sierpnia (niedziela)

Puchar Polski to najkrótsza droga do europejskich pucharów. Niestety, na kolejną szansę musimy poczekać przynajmniej rok.

Odpadliśmy z AON-em Rembertów po dogrywce 1-2. W pierwszej połowie meczu goli nie było. Dwie bramki padły po przerwie. Prowadziliśmy po kapitalnej akcji, którą wykończył Michał Kocięba. Rywale szybko wyrównali, zdecydowanie za szybko. Więcej bramek w regulaminowym czasie nie było i sędzia zarządził dogrywkę. Decydujący – jak się później okazało – cios AON zadał w pierwszej połowie dogrywki, gdy wyprowadził wzorową kontrę zakończoną przelobowaniem Kuby Kwiatkowskiego. Mieliśmy szansę wyrównać, niestety, piłka po potężnym uderzeniu Michała Lucińskiego z 25 metrów odbiła się od poprzeczki.

To był potężny wysiłek (2 godziny grania!), który część z nas okupiła olbrzymimi skurczami.

Mamy pretensje do sędziego, który nie podyktował dla nas ewidentnego rzutu karnego. Uznał, że ręka piłkarza AON była przypadkowa…

Po meczu trener Jagoda żałował straconej szansy na awans. Był jednak zbudowany naszą postawą. Najbardziej chwalił Czarka Olbrychta, który imponował niespożytymi siłami. Przy nim nawet króliczki Duracela wypadają blado!

Spotkanie odbyło się w burzowy dzień, przy sztucznym świetle, na sztucznej murawie OSiR Targówek. Zaczęliśmy o 20.00 w składzie (4-5-1): Kwiatkowski – Sikora, Luciński, Sak, Sidor – Sołdan, Jankowski, Zieliński, Olbrycht, Wierzbicki, – Pyffel. Na zmiany w 2. połowie weszli: Kowalski, Skalski, Kocięba i Tuzimek.

Możemy się pocieszać, że tylko jeden mecz pierwszej rundy był bardziej zacięty od naszego. LKS Chomentów (klasa B) – przegrał z KS Jastrząb (klasa A) po karnych.

Puchar Polski mamy już z głowy, to AON zagra w następnej rundzie z Wichrem Kobyłka. Nas jeszcze w sierpniu czeka rewanż z Austriakami w Wiedniu.

ZDJĘCIA Z MECZU W MULTIMEDIACH.

Materiały po naszym meczu pucharowym zobaczyli widzowie TVN 24 i Canal + Sport.

/spa/