Chiny, dzień 4.

Pekin. Nowy dzień i kolejny mecz. Po zwiedzaniu Zakazanego Miasta w tempie najszybszych kolei na świecie – przewodniki zalecają PRZYNAJMNIEJ jeden dzień – my mieliśmy jedną godzinę – pokonaliśmy drużynę Pekińskiego Instytutu Grafiki, Mediów i Komunikacji 4-1.

Przy stanie 0-0 w pierwszej połowie Rafał Dębiński nie wykorzystał rzutu karnego. Jeszcze przed przerwą sędzia – jak najbardziej słusznie – podyktował rzut karny dla rywali. Chińczycy zamienili go na gola. Druga połowa należała już do nas. Wygraliśmy 4-1. Wszystkie bramki strzelali Robertowie: Hirsch „ustrzelił” klasyczny hat-trick, jedną bramkę dołożył redaktor Zieliński – głową po rzucie rożnym.

/spa/

2007-06-22: Chiny, Mecz nr 1 (Pekin)

2007-06-22: Chiny, Plac Niebiańskiego Spokoju (Pekin)

2007-06-21: Chiny, Wielki Mur

Chiny, dzień 3.

Pekin. Pierwszy mecz i pierwsze zwycięstwo. Nawet zapominając o różnicy czasu (+6 godzin), po raz pierwszy graliśmy o takiej porze (8.30 rano czasu pekińskiego, 2.30 w nocy czasu warszawskiego ).

Rywale dotrzymywali nam kroku tylko w pierwszej połowie. Drugą przegrali 0-6 i cały mecz 2-8.

Bramki zdobyli: Cezary Olbrycht i Robert Hirsch (Remes) po 2, Robert Błoński, Radek Pyffel, Adam Romer i Piotr Wierzbicki po 1.

Graliśmy na małym szkolnym boisku ze sztuczną trawą, po siedmiu (6 + bramkarz). Wyjątkowa była otoczka meczu: oficjele za stołem prezydialnym, mnóstwo przemówień, dzieci, które dopingowały nas bez przerwy…

W dziale MULTIMEDIA zdjęcia autorstwa Macieja Śmiarowskiego z Przeglądu Sportowego.

/spa/

Chiny, dzień 2.

Odwiedziliśmy siedzibę Komitetu Organizacyjnego Igrzysk Olimpijskich 2008 i oglądaliśmy obiekty olimpijskie w Pekinie. Później pojechaliśmy na Wielki Mur – jedyną budowlę na Ziemi widoczną z kosmosu. Kosmiczną sprawność – mimo kontuzji – pokazał Michał Gąsiorowski (na zdjęciu).

Po naszym powrocie Wielki Mur Chiński zwyciężył w plebiscycie na siedem „nowych” cudów świata. Dalsze miejsca zajęły: starożytny amfiteatr Koloseum w Rzymie; inkaska twierdza Machu Picchu w Peru, Chichen Itza na półwyspie Jukatan w Meksyku, pałac – mauzoleum Tadż Mahal w Agrze w Indiach, starożytny kompleks miejsko – świątynny Petra w Jordanii i wielka statua Chrystusa Zbawiciela w Rio de Janeiro w Brazylii.

Oficjalną część dnia pełnego wrażeń zakończyliśmy w lokalu A FUN TI CARNIVAL. Według Wall Street Journal (2002) restauracja dorównuje sławą Wielkiemu Murowi. Największą atrakcją był występ tancerki z wężem…

Zdjęcia z Wielkiego Muru już do zobaczenia w dziale MULTIMEDIA!

/spa/

Chiny, dzień 1.

19 czerwca (wtorek)

Warszawa/Moskwa/Pekin. Na lotnisku Okęcie spotkaliśmy Bartosza Kizierowskiego i Annę Szafraniec, w samolocie – Mariusza Jopa, w stolicy Rosji – Grzegorza Piechnę. – Co robisz? – zapytał Jop po przylocie do Moskwy. –Jak zwykle – nie gram – odpowiedział Piechna.

Co najważniejsze, drużyna stawiła się na zbiórkę w komplecie. Odlot uwieczniła ekipa Polsatu, co mogli później zobaczyć widzowie Wydarzeń.

Bezpiecznie, z przesiadką w Moskwie, dotarliśmy do Pekinu, gdzie czekał na nas Radek Pyffel i autokar.

Różnica czasu sprawiła, że od razu zaczęliśmy nowy dzień w Chinach. Odwiedziliśmy Chińskie Radio Międzynarodowe i jego polską sekcję, o której wcześnie nie słyszeliśmy ani słowa. Wieczór spędziliśmy w rosyjskiej restauracji.

/spa/

Mecz w środku nocy

18 czerwca (poniedziałek), Nowy Dwór Mazowiecki

Dokładnie o północy w nocy z niedzieli na poniedziałek spotkaliśmy się na boisku w Nowym Dworze Mazowieckim. Wzmocnieni kilkoma miejscowymi zawodnikami (m.in. Tomaszem Reginisem) rozegraliśmy przy sztucznym świetle mecz „telewizory” kontra „pismaki”. To było zwieńczenie dni miasta i równocześnie ostatni sprawdzian przed wyjazdem do Chin.

Wygrali przedstawiciele telewizji 4:2 (2:1), po bramkach Sebastiana Białego (Nsport) – 2 oraz Michała Lucińskiego (Eurosport) i Lecha Sidora (Eurosport). Gole dla pokonanych zdobyli Piotr Wierzbicki (Przegląd Sportowy) i Lech Sidor, który pechowo trafił też do własnej bramki.

Trenerem zwycięskiej drużyny był Andrzej Twarowski. Dziennikarz Canal Plus, debiutujący w tej roli, okazał się lepszy od Wojciecha Jagody!

Zdjęcia: Sławomir Robakiewicz Gazeta „Nowodworska”

/spa/

2007-06-02: Giżycko