Awans Przeglądu

W pierwszym półfinale Ekstraklasy Mediów nie było niespodzianki. Przegląd Sportowy pokonał TVP Sport 4:2.

Drugi mecz półfinałowy między Canal Plus i TV4 odbędzie się 4 stycznia o 21.15. Drużyny spotkały się w 8. kolejce. Wtedy górą był zespół TV4 (6:5). W sezonie zasadniczym TV4 miała bilans 9-1-1, natomiast Canal Plus 8-1-2.

Zgodnie z regulaminem rozgrywek pierwszą parę półfinałową utworzył lider tabeli i drużyna z 4. miejsca, a drugą – zespoły z miejsc 2. i 3.

/spa/

2006-12-17: Suwałki

Kirył oczarował Suwałki.

17 grudnia (niedziela), Suwałki

Umówmy się, granie na drewnianych parkietach nie jest naszą najmocniejszą stroną, a przynajmniej jeszcze nie jest. Jak to zgrabnie ujął coach Jaggi: – To tak, jakby ktoś kazał nam jeździć na lodzie w tępych łyżwach. Nie poszło nam w Jeleniej Górze, odrobinę szczęścia zabrakło, by wskoczyć na pudło w gościnnych Suwałkach.

Zaczęło się nieźle. Przez jakieś 126 sekund ekipa „Spartakusa” („Gibon” i spółka między innymi z obdarzoną nie tylko rewelacyjnymi warunkami fizycznymi Dianą Bielińską), z którą spotkaliśmy się w pierwszym meczu, nie potrafiła nam strzelić gola. Pękliśmy jakieś 27 sekund później, ale i tak skończyło się nieźle – tylko 0:2.

W drugim meczu walczyliśmy jak lwy z „cyborgami” z Litwy. Wyszło nam lepiej, niż przed rokiem, ale Mikulenas, Vencevicius, Preksaitis i spółka nie przyjeżdżają do Suwałk, by się bawić, tylko grać w piłkę. Przegraliśmy 1:5, ale co ich pokopaliśmy po kostkach, to nasze. Honorową bramkę, jak się okazało jedyną w całym turnieju – zdobył „Chińczyk” dokładnym strzałem z… 80 centymetrów.

W ostatnim meczu zmierzyliśmy się z silną ekipą Orange Ekstraklasy (w składzie między innymi Paweł Golański, Łukasz Mierzejewski). Nazwaliśmy to spotkanie finałem, bo – jeszcze raz zacytuje trenera – ostatni mecz każdego turnieju zawsze jest finałem. I dramaturgia meczu była godna finału. Golański tańczył z piłką w swoich seledynowych bucikach, ale na niewiele się to zdało. Opanowaliśmy grę od bandy (nie było linii autowych) i nie daliśmy się nabierać na tanie sztuczki ligowych wyjadaczy. Broniliśmy się dzielnie, a nawet wyprowadzaliśmy piłkę na ich połowę, niekoniecznie tylko hokejowym uwolnieniem. Strzelaliśmy! Zabrakło tylko precyzji, no i sił, bo byliśmy lekko „zajechani” przez Litwinów. Skończyło się 0:1.

Prosimy o gorący doping dla dziennikarzy, żeby przyjechali za rok – krzyczał do mikrofonu spiker zawodów w końcowych minutach meczu. Bez obaw, przyjedziemy! Zresztą nie wróciliśmy z Suwałk z pustymi rękoma. Wieści o nagrodach dla najlepszego bramkarza (Kirył), najlepszego technika (Czarek Olbrycht) i fair-play (Rafał Patyra) poszły w świat. A wicemistrzostwa w silnie obsadzonym turnieju piłkarzyków (Patyra – Wierzbik), też nie zdobywa się codziennie. Niedosyt pozostał, że nie było kategorii „najładniejsza bramka”. Gol „Chińczyka” byłby faworytem. Murowanym!

Oto komplet wyników: Litwa – Orange Ekstraklasa 5:1, Dziennikarze – Spartakus 0:2, Litwa – Dziennikarze 5:1, Orange Ekstraklasa – Spartakus 3:6, Litwa – Spartakus 5:1, Orange Ekstraklasa – Dziennikarze 1:0.

VII Mikołajkowy Turniej Piłki Nożnej w Suwałkach: 1. Litwa 9 punktów, 2. Spartakus 6, 3. Orange Ekstraklasa 3, 4. Dziennikarze 0.

Najlepszy strzelec: Grażvydas Mikulenas (Litwa) – 7 goli. Najlepszy bramkarz: Tomasz Kiryluk (Dziennikarze). Najlepszy zawodnik: Aidas Preiksaitis (Litwa).

ZDJĘCIA Z SUWAŁK W DZIALE MULTIMEDIA

/piw/

Relacja Telekomunikacji Polskiej:

Na wysokości zadania stanęli nie tylko organizatorzy imprezy, ale również goście, którzy szczególnie podczas aukcji nie żałowali pieniędzy wiedząc jaki cel jej przyświeca. Podczas wieczornych licytacji koszulek piłkarskich, niektóre z nich osiągnęły ogromne ceny. I tak np. bluza z Ligii Mistrzów Wojciecha Kowalewskiego uzyskała cenę 6 tys zł. Licytowano również m.in. koszulkę Ebiego Smolarka.

Cały dochód- w sumie ok. 25 tys zł- zostanie przeznaczony na zakup sprzętu sportowego dla uczniów suwalskich podstawówek. Licytacje prowadzili aktorzy: Piotr Szwedes i Jacek Barczak.

Oprócz części turniejowej odbył się konkurs rzutów karnych oraz zawody w piłkarzyki, które wygrała para Paweł Golański i Łukasz Mierzejewski.

Współorganizatorami turnieju są Wojciech Kowalewski, bramkarz Reprezentacji Polski oraz Suwalskie Stowarzyszenie na Rzecz Promocji Sportu i Rekreacji „Spartakus”.
Doceniając szczytny cel imprezy oraz osobisty wkład Wojciecha Kowalewskiego, Telekomunikacja Polska zdecydowała się wesprzeć finansowo suwalski turniej.

Telekomunikacja Polska, Główny Sponsor Reprezentacji Polski oraz Pucharu TP w Piłce Nożnej dla Dzieci im. Marka Wielgusa, od wielu lat wspiera inicjatywy i wydarzenia sportowe, szczególną troską otaczając imprezy dla dzieci.

—————————————————————————-

Relacja Stowarzyszenia Spartakus, organizatora VII Mikołajkowego Turnieju Piłki Nożnej w Suwałkach:

Impreza udowodniła, że w mieście potrzebna jest hala z większą widownią. Zainteresowanie było tak duże, że nie wszyscy mogli dostać się na trybuny.

Pieniędzy nie żałowali goście turnieju. Podczas wieczornych licytacji koszulek piłkarskich, niektóre z nich osiągnęły niebotyczne ceny, nawet 6 tys zł. Cały dochód – w sumie ok. 25 tys. zł – zostanie przeznaczony na zakup sprzętu sportowego dla uczniów suwalskich podstawówek.

Na parkiecie górą byli piłkarze z Litwy. Drugie miejsce zajęła drużyna Przyjaciół Stowarzyszenia Spartakus, trzecie zespół Orange Ekstraklasy, a czwarte Reprezentacja Polskich Dziennikarzy. Zadowolenia nie ukrywał Wojciech Kowalewski – bramkarz reprezentacji Polski i Spartaka Moskwa, który wystąpił w dwóch rolach – piłkarza i organizatora turnieju. Jak powiedział Radiu 5, Mikołajkowy Turniej i inne organizowane przez Stowarzyszenie ,,Spartakus” imprezy mają promować sport wśród dzieci i młodzieży. – Poza tym chcemy sprawić frajdę kibicom i zapraszać do Suwałk ludzi, których normalnie oglądamy na ekranach telewizorów – dodał Kowalewski.

– Z roku na rok chcemy być coraz lepsi. Chcemy aby o naszej imprezie mówiło się nie tylko w regionie, ale także w całym kraju i za granicą. Powoli się to udaje – powiedział Radiu 5 Dariusz Mazur z Suwalskiego Stowarzyszenia „Spartakus”.

– Szczytny cel i propagowanie sportu wśród młodzieży, to doskonałe założenia tej imprezy- powiedział Radiu 5 Piotr Stokowiec, piłkarz wielu polskich klubów, w tym Polonii Warszawa. Dla Stokowca, występ w Suwałkach był bardzo szczególny. W niedzielę został on bowiem oficjalnie przedstawiony jako nowy, grający trener suwalskich Wigier.

Pod wrażeniem organizacji imprezy był też Marek Twardowski, mistrz Świata, kajakarz Sparty Augustów. Widać, że młodzież, która pojawiła się na trybunach, jest złakniona takich imprez. To doskonały sposób, aby zaszczepić w nich miłość do sportu – powiedział Radiu 5 Twardowski.

—————————————————————————-

Relacja Kuriera Porannego:

W imprezie udział wzięło wiele gwiazd, z Wojciechem Kowalewskim, Pawłem Golańskim i Szymonem Kołeckim na czele.

Chętnych do obejrzenia piłkarskich zmagań z udziałem gwiazd było znacznie więcej, aniżeli mogła pomieścić hala OSiR. Wiele osób nie weszło do środka. A było na co popatrzeć.
– Nieważne, kto wygrał. Liczy się to, że daliśmy wszystkim kibicom sporą dawkę emocji i radości. Cieszę się, że tak wielu kolegów przyjęło moje zaproszenie – mówi Kowalewski, organizator imprezy.

Najlepszą drużyną turnieju byli zdecydowanie Litwini z Donatasem Venceviciusem i Grażvydasem Mikulenasem w składzie. – Reprezentowaliśmy nasz kraj, więc wypadało zagrać na najwyższym poziomie. Ale nie zapominamy, że to tylko zabawa – przyznaje Mikulenas.

Emocjonujący przebieg miało spotkanie „Spartakusa“ z reprezentacją Ekstraklasy. Paweł Sobolewski, jeszcze niedawno piłkarz Jagiellonii, wystąpił przeciwko swojemu nowemu koledze z Korony Kielce – Pawłowi Golańskiemu. Zespół gospodarzy okazał się lepszy od byłych i obecnych pierwszoligowców. – Może to i jakiś dobry znak. Postaram się w ekstraklasie grać równie widowiskowo. Szkoda, że w Białymstoku nie ma takiego turnieju. Mógłbym pożegnać się z kibicami – mówi Sobolewski.

Oprócz „Sobolka“ i Kowalewskiego barw „Spartakusa“ bronili jeszcze m.in. Piotr Petasz, do niedawna zawodnik ŁKS Browar Łomża, Szymon Kołecki, mistrz Europy w podnoszeniu ciężarów, Diana Bielińska, drugoligowa piłkarka z GOSiR Piaseczno, która oprócz umiejętności piłkarskich czarowała publiczność swoją urodą oraz Piotr Stokowiec, świeżo upieczony trener Wigier Suwałki, który na turnieju oficjalnie został przedstawiony miejscowej publiczności i otrzymał pamiątkową koszulkę nowego klubu.

W barwach ligowców oprócz Golańskiego zagrali m.in. Dariusz Czykier, Jacek Kacprzak, Andrzej Szyszko i Arkadiusz Klimek. – Cieszę się, że jeszcze o mnie pamiętają. Fajnie znów na chwilę wrócić do ekstraklasy – przyznaje z uśmiechem na twarzy Czykier.

Najmniej powodów do radości miała Reprezentacja Polski Dziennikarzy, która przegrała trzy mecze. – Zlali nas wszyscy porządnie. Ale co się dziwić, skoro wybiegli naprzeciw nam prawdziwi profesjonaliści – nie ukrywa Rafał Patyra z telewizyjnej „Jedynki“.

Oprócz emocji piłkarskich, nie zabrakło prezentów od Świętego Mikołaja. Licytowano również koszulkę Kowalewskiego, w której występował w Spartaku Moskwa, szaliki i inne gadżety piłkarskie. Widzowie odbierali je z rąk aktora Piotra Szwe­desa. Asystował mu kajakarz Marek Twardowski. Obaj równie chętnie jak piłkarze pozowali do zdjęć i rozdawali autografy. Dochód z turnieju Stowarzyszenie „Spartakus“ przekaże na zakup sprzętu sportowego dla uczniów suwalskich szkół podstawowych.

2006-12-16: Warszawa, Orange i Przyjaciele

Orange. Remis, ale wygrały dzieci!

16 grudnia (sobota), Hala Piłkarska Bemowo, Warszawa

Reprezentacja Dziennikarzy – Orange i Przyjaciele 6-6 (1-1, 2-0, 3-5). Graliśmy trzy tercje po 30 minut. Tak zmieniał się wynik: 0-1, 1-1, 3-1, 3-2, 4-2, 4-3, 6-3, 6-6.

Nasz sponsor relację z meczu opatrzył tytułem „Remis – wygrały dzieci!” Oto ona w całości:

Reprezentacja Piłkarska Dziennikarzy zremisowała z zespołem Orange i Przyjaciele w meczu charytatywny, którego beneficjentami, jak co roku, są podopieczni Ośrodka Wsparcia Dziecka i Rodziny „Koło” z Warszawy.

W sobotę 16 grudnia 2006 r., już po raz drugi rozegrany został charytatywny mecz piłkarski pomiędzy Reprezentacją Piłkarską Dziennikarzy i zespołem Orange i Przyjaciele. I tym razem zapału do gry nie zabrakło. Przez większą część spotkania prowadzili dziennikarze. Ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem 6-6. Remis na murawie, podobnie jak w zeszłym roku, oznaczał jednak tyle, że to obie drużyny wraz z Iwoną Kossmann, członkiem Zarządu ds. marketingu i sprzedaży PTK Centertel, wręczyły czek na 25 tysięcy złotych przedstawicielom Ośrodka Wsparcia Dziecka i Rodziny „Koło” z Warszawy. Pieniądze przekazane zostały przez Fundację Grupy TP. Na dzieciaki z Ośrodka czekało tego dnia wiele innych niespodzianek przygotowanych przez organizatora spotkania, m.in. wizyta Św. Mikołaja.

W drużynie „Orange i Przyjaciele”, oprócz reprezentantów Orange – na czele z Jean-Markiem Vignolles, Dyrektorem Generalnym PTK Centertel, wystąpiło wiele znanych osób związanych ze środowiskiem piłkarskim, a w śród nich: Dariusz Kubicki (trener i były piłkarz Reprezentacji Polski), Wojciech Kowalewski (bramkarz Reprezentacji Polski i Spartaka Moskwa), Piotr Reiss (napastnik Lecha Poznań), Dariusz Dziekanowski (asystent trenera kadry polskiej – Leo Benhakkera) i Michał Kocięba (rzecznik prasowy PZPN). Na murawie drużynę Orange wspierał również Aleksei Zuev – bramkarz Spartaka Moskwa.

Reprezentacja Piłkarska Dziennikarzy pojawiła się na boisku niemal w pełnym składzie. Bramki dla zespołu strzelili Marek Skalski z redakcji Giga Sport, Piotr Wierzbicki z Przeglądu Sportowego, Michał Gąsiorowski z redakcji Programu Trzeciego Polskiego Radia, Radosław Pyffel z Newsweeka, Rafał Dębiński oraz Andrzej Twarowski z Canal +, który przez drużynę przeciwną uznany został za najlepszego piłkarza reprezentacji dziennikarzy.

Najwięcej goli, bo aż 3, podczas tego spotkania strzelił jednak reprezentant „Orange i Przyjaciele” – Marcin Rosłoń z redakcji Canal +, do niedawna zawodnik Legii Warszawa. Oprócz niego bramki dla Orange strzelili także Marcin Kocięba, Adam Godlewski, redaktor naczelny tygodnika Piłka Nożna oraz Dariusz Dziekanowski.

Już teraz obie drużyny planują spotkanie za rok.

POWIEDZIELI PO MECZU:

Prowadzący imprezę Orange Tomasz Smokowski, przedstawiając głównego sędziego spotkania Wita Żelazkę, był nawet gotów założyć się, że ekspert od kontrowersji w Canal Plus wytrzyma na boisku najwyżej pięć minut. Żelazko wytrzymał dużo więcej – 90 minut, ale przyznał, że musiał się trochę namęczyć: – Powiem szczerze, że nie spodziewałem się takiego meczu. W hali ciężko się gra a w tym przypadku dochodził jeszcze czynnik ambicjonalny. Dlatego nie brakowało ostrych starć, a czasami nawet dyskusji z sędziami – mówił po meczu Wit Żelazko. – Jakoś sobie jednak dałem z tym radę. Niektórzy mówili, że to będzie tylko zabawa, ale ja dziękuję za taką zabawę. To była walka o każdy metr boiska. Proszę się więc nie dziwić, że było mi ciężko.
/Przegląd Sportowy/

Piotr Reiss był najgroźniejszym, obok Dariusza Dziekanowskiego zawodnikiem drużyny Orange i Przyjaciele. Pilnowany był dobrze, więc gola nie strzelił, strzelali natomiast jego koledzy.

PRZEGLĄD SPORTOWY: Jak się grało z dziennikarzami?
PIOTR REISS: Ciężko było nam zremisować. Udało się praktycznie rzutem na taśmę. Musieliśmy w końcówce przyspieszyć grę, włączyć te wyższe obroty, bo przecież przegrywać nikt nie lubi. Cieszymy się z remisu, choć tak naprawdę najważniejszy był cel i dobra zabawa.
PS: W pewnym momencie przegrywaliście nawet 3:6. Co się stało?
PR: Na pewno nikt nie odpuszczał. Popełniliśmy tylko kilka błędów w obronie. Potem musieliśmy gonić – trochę mi to przypominało naszą grę w Lechu w rundzie wiosennej (śmiech). Z Darkiem Dziekanowskim graliśmy z przodu sami, a potem gdy wyżej przeszedł Marcin Rosłoń, było zdecydowanie łatwiej. Przyznam, że oba zespoły potraktowały to spotkanie niezwykle prestiżowo. Nie brakowało walki, mam nawet siniaka, więc jest dobrze.
PS: Tego siniaka nabił panu Tomasz Zubilewicz z TVN?
PR: Myślę że to nie on, ale z pewnością zaszedł mi nieźle za skórę. Teraz z dużą sympatią będę oglądał pogodę, bo ten facet będzie mi się kojarzył z tym, że jednak potrafi zagrać tak, by Reiss nie strzelił bramki.
PS: A czy wiosną Reiss postrzela sobie trochę w lidze i poprowadzi Lecha w górę tabeli?
PR: Przede wszystkim musimy poprawić grę w obronie, ale nie tylko formacji defensywnej, ale całej drużyny. Chciałbym jednak też, byśmy dalej demonstrowali ofensywny styl, bo naszym celem jest przyciąganie kibiców na stadiony. Runda jesienna pokazała, że chętnie nas oglądają. Jeśli wyeliminujemy błędy, wyniki będą dużo, dużo lepsze. Zapewniam. Mamy 9 punktów straty do lidera i będziemy gonić czołówkę i myślę, że będziemy w niej, wśród Wisły, Legii, GKS Bełchatów czy Zagłębia Lubin.
/Przegląd Sportowy/

ZDJĘCIA Z MECZU W DZIALE MULTIMEDIA

2006-12-14: Jelenia Góra

Mikołajki w Jeleniej Górze

Okres przedświąteczny jest dla naszej drużyny wyjątkowo pracowity, ale nie mogło nas zabraknąć w tradycyjnym turnieju Mikołajkowym rozgrywanym w Jeleniej Górze.

W pierwszym meczu pokonaliśmy drużynę juniorek Medyka Konin 4-1. Bramki, jak się okazało dla naszej drużyny ostatnie w tym turnieju, zdobyli: Rafał Dębiński, Michał Gąsiorowski, Robert Zieliński oraz Robert Błoński.

Potem przegraliśmy 0-1 z drużyną Przyjaciół „Gola”, a na koniec zmierzyliśmy się z Drużyną Gwiazd. W składzie rywali pojawili się między innymi byli i aktualni reprezentanci Polski: Piotr Świerczewski, Dariusz Dudka i Marcin Wasilewski, którzy poprowadzili swój zespół do wygranej z nami 4-0.

Turniej wygrały dziewczęta z Konina które klasę pokazały także wieczorem na parkiecie, podczas pożegnalnego bankietu.

Gościem specjalnym turnieju w Jeleniej Górze był Grzegorz Bronowicki. Reprezentant Polski miał ze sobą sprzęt, ale, z powodu niedawno wyleczonej kontuzji, nie zdecydował się na grę.

ZDJĘCIA W DZIALE MULTIMEDIA

/jankes/

2006-12-08: Łuków, Przyjaciele „Kucharza”

Z „Kucharzem” w Łukowie

8 grudnia (piątek), hala SP nr 1 w Łukowie

Chyba nie ma drugiego takiego turnieju dla dzieci. Blisko 150 uczestników i każdy (!) – bez względu na wynik – dostaje nagrodę. W tym roku były to piłki.

Jednym z punktów Międzynarodowego Turnieju Piłki Nożnej pod patronatem pochodzącego z Łukowa Cezarego Kucharskiego był trójmecz z naszym udziałem.

Chyba po raz pierwszy wynik był gorszy niż gra. Zaczęliśmy turniej od porażki z miejscową telewizją (Master TV) 2-3. Pierwsza połowa nam nie wyszła. Nie mogliśmy się przestawić na granie na śliskiej klepce. Być może stremował nas hymn Ligi Mistrzów. W drugiej części mieliśmy przewagę, ale zabrakło skuteczności. Gole: Andrzej Twarowski i Cezary Olbrycht.

Remis Master TV z drużyną Przyjaciół Czarka Kucharskiego 4-4 sprawił, że mogliśmy zająć najwyżej drugie miejsce. Zagraliśmy koncertowo i wygraliśmy z zespołem organizatora 6-0! Jak się okazało, po raz pierwszy w karierze „Kucharz” przegrał tak wysoko. Do tej pory jego najbardziej bolesną porażką było 1-6 z Valencią. Gole: Andrzej Twarowski – 3, Cezary Olbrycht – 1, Michał Wiliński – 1, Mariusz Jankowski – 1.

Drużynę Przyjaciół tworzyli m.in Wójcik & Wójcik czyli kabaret Ani mru mru, Dołęga & Dołęga czyli bracia – sztangiści oraz Tomasz Wieszczycki. Kabareciarze już po meczu zaproponowali nam rewanż, ale bez „Kucharza”. Żartowali, że gospodarz turnieju psuł im całą grę :-)))

Mecze graliśmy dwa razy po 15 minut. Chyba dłużej pozowaliśmy do zdjęć. Jak zwykle łowcy autografów najbardziej upodobali sobie Tomka Zubilewicza.

Zapraszamy do działu MULTIMEDIA do obejrzenia zdjęć w galerii „Łuków, Przyjaciele Kucharza”.

/spa/

Europa dała się lubić

Hala Piłkarska, Warszawa

Europa pokonana. W meczu promującym polską kandydaturę do organizacji Euro 2012 wygraliśmy 11:10 z drużyną programu „Europa da się lubić”.

Próżno było szukać telewizyjnych gwiazd tego programu w drużynie naszych przeciwników. Postawili na bardziej doświadczonych zawodników i pewnie dlatego spotkanie było bardzo zacięte.

Jeszcze na kilka minut przed końcem meczu prowadziliśmy 11:6. Brak koncentracji sprawił, że ostatnie sekundy były bardzo nerwowe. Do tego stopnia, że trener Jagoda zaniemówił, a Tomasz Zubilewicz stanął w szranki z sędzią. Wszystko skończyło się jednak dobrze. Trener odzyskał głos, a „Zubi” tylko postraszył przeciwnika napiętymi muskułami i groźną miną.

Bohaterem meczu został natomiast Robert Błoński (Gazeta Wyborcza), który strzelił cztery bramki (w dodatku w pożyczonych butach). Trzy gole strzelił Radosław „Chińczyk” Pyffel (Newsweek), a po jednym dołożyli: Marcin Dorociński (RAP), Dariusz Tuzimek (Przegląd Sportowy), Jacek Kowalski (burmistrz Nowego Dworu Mazowieckiego) i Michał Gąsiorowski (PR „Trójka”).

/mig/