Catenaccio we Włochach, czyli Mazowieckie jest nasze!

Warszawa, 29 stycznia (sobota)

Przypomnieliśmy sobie słodki smak zwycięstwa. Wygraliśmy nie tylko pierwszy mecz w Nowym Roku, ale od razu cały turniej. I to w jakim stylu!

Zwyciężyliśmy w rozegranym z 2-letnim – covidowym – poślizgiem futsalowym turnieju z okazji 100-lecia Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej. Zawody rozegrano w hali OSiR w warszawskich Włochach z udziałem oldbojów: Legii Warszawa, Polonii Warszawa, Wisły Płock, Radomiaka Radom oraz reprezentacji stolicy. Nie brakowało dużych nazwisk. Piotr Świerczewski, Igor Gołaszewski, Piotr Orliński, Piotr Włodarczyk, Maciej Śliwowski i Robert Podoliński to tylko pierwsze z brzegu przykłady.

Ale to my stanowiliśmy zespół. Pełna koncentracja i do boju!

Przedpołudniową sesję zaczęliśmy od meczu z „Czarnymi Koszulami”. Rywal naciskał, ale odkurzone przez nas „catenaccio” było doskonałą odpowiedzią. Czterech ludzi za linią piłki, błyskawiczne wypady i człowiek – kot w bramce. Efekt – wygrana 1:0 po asyście Czarka Olbrychta i pięknym golu z ostrego kąta Patryka Bieńkowskiego.

W drugim meczu grupowym była „lorneta” – czyli 0:0. W konfrontacji z Wisłą Płock to my mieliśmy i inicjatywę, i kilka dobrych okazji, na czele z efektownym uderzeniem (w okolicach „okienka”) Piotrka Przybysza, który grał jubileuszowy 50. mecz w reprezentacji.

Oczekując na wyniki ostatnich meczów w naszej grupie i ewentualnego rywala w dalszej fazie rywalizacji część naszej ekipy skorzystała z gościnności gospodarzy i udała się w strefę gastronomii i relaksu, natomiast grupa uderzeniowa skierowała się w kierunki Pałacu Kultury, aby…. tak, tak, to nie żart – pobiec na 5 km w ramach WIELKIEJ ORKIESTRY ŚWIĄTECZNEJ POMOCY. O szczegółach przeczytasz TUTAJ.

W tak zwanym międzyczasie okazało się, że wygraliśmy grupę A (dzięki zwycięstwu Polonii nad Wisłą Płock) i w wielkim finale skrzyżujemy piszczele z ekipą Radomiaka, która pod czujnym okiem prezesa Sławomira Stempniewskiego okazała się najlepsza w grupie B.

O tyły byliśmy spokojni. Zadbali o to Mariusz „Bonucci” Walkiewicz i Michał „Chiellini” Kocięba. W samej końcówce wsparło ich tysiącletnie doświadczenie Adama Romera. Rywale rozgrywali piłkę po obwodzie, nie znajdując jednak luki w naszej obronie. Z przodu staraliśmy się kąsać korzystając z sił „świerzaków” Wojtka Jakoniuka oraz Jacka Kowalskiego. Mecz zakończył się wynikiem bezbramkowym.

Na trybunie VIP przecierali oczy ze zdumienia 3 byli selekcjonerzy Jerzy Engel, Andrzej Strejlau i Wojciech Łazarek oraz Mieczysław Broniszewski. Dziennikarze w trzech meczach nie dali sobie wbić ani jednego gola!

Rzuty karne to już Włodek Lisiewicz show! Grający fantastyczne zawody nasz goalkeeper czytał w głowach rywali jak w elementarzu. Wybronił dwa rzuty karne (w II i III kolejce) i dał nam sensacyjną wygraną. Nie miał też godnych rywali podczas typowania NAJLEPSZEGO BRAMKARZA TURNIEJU!

Co z naszymi strzałami? Mariusz Walkiewicz na pewniaka w pierwszej kolejce na 1:1…

Po uderzeniu Czarka Olbrychta z „dużego palca” piłka prześliznęła się po poprzeczce. Niestety z niewłaściwej strony i po dwóch seriach nadal był remis 1:1. Decydujący strzał Patryka Bieńkowskiego, który dał nam sensacyjne zwycięstwo, zobaczysz w MULTIMEDIACH, w sekcji VIDEO.

Zdobyte pieniądze przekażemy Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy i dla 5-letniej Anielki z Warki, która walczy o powrót do zdrowia po chorobie nowotworowej.

RD – Polonia Warszawa 1:0 (Patryk Bieńkowski), RD – Wisła Płock 0:0 w fazie grupowej

RD – Radomiak 0:0, karne 2:1 w finale

Wszystkie mecz turnieju zobaczysz TUTAJ.

Reprezentacja Dziennikarzy: Włodzimierz Lisiewicz, Mariusz Walkiewicz, Michał Kocięba, Patryk Bieńkowski, Cezary Olbrycht oraz Piotr Przybysz, Adam Romer, Wojciech Jakoniuk i Jacek Kowalski.

/cez/

Zawsze z WOŚP. Policz się z cukrzycą

Warszawa, 29 stycznia (sobota)

Jak co roku, gdy zaczyna grać Orkiestra Jerzego Owsiaka – gramy (biegamy) i my!  

Bieg „Policz się z cukrzycą” od 16 lat towarzyszy finałowym wydarzeniom Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Akcja ma na celu promocję zdrowego i aktywnego trybu życia (nam to mówicie?!) oraz zwrócenie uwagi na problem cywilizacyjny, jakim jest cukrzyca.

Tym razem czekała nas „pętelka” od Pałacu Kultury do Starego Miasta i z powrotem, co dokumentuje mapka biegnącego w czubie peletonu naszego „maratończyka” Bartłomieja Dawidka.

Krótka rozgrzewka i ruszamy!

Na starcie, z powodów covidowych, tylko 5 tysięcy „wybrańców losu”. Tempo umiarkowane, bo ścisk straszny – ale nie o to chodzi. Zabawa jest przednia! Szczególnie w tunelu pod ulicą Marszałkowską, gdzie echo potęguje krzyki i śpiewy biegnących.

Niby dystans niewielki, ale metę witamy z ulgą. Szczególnie ci (tzw. grupa uderzeniowa), dla których bieg WOŚP był tylko przerywnikiem w futsalowym turnieju z okazji 100-lecia Mazowieckiego ZPN. O szczegółach przeczytasz TUTAJ.

Jesteśmy w komplecie! Troszkę zmęczeni, ale z poczuciem dobrze wykonanej pracy.

Bieg był charytatywny, co oznacza, że za wszystkie zebrane środki (za pakiety startowe) kupione zostaną pompy insulinowe dla kobiet w ciąży.

RD: Mariusz Walkiewicz, Cezary Olbrycht, Dominik Lutostański, Włodzimierz Lisiewicz, Marek Skalski, Patryk Bieńkowski i Bartłomiej Dawidek.

/cez/

Z gwiazdami w Łowiczu

Łowicz, 14 stycznia (piątek)

Rekordowym wynikiem zakończyła się osiemnasta edycja naszej ulubionej imprezy – turnieju „Gwiazdy na Gwiazdkę”, rozgrywanego tradycyjnie w Łowiczu.

Na parkiecie zmierzyły się cztery ekipy: drużyna Gwiazd (GnG), zasilona głównie byłymi piłkarzami łódzkiego Widzewa (Marcin Robak, Piotr Grzelczak, Damian Warchoł i Marcin Krzywicki) oraz gościnnie naszym Grześkiem „Gaborem” Jędrzejewskim, YouTuberzy i przyjaciele, w składzie której brylowali Radosław Majewski i zawodnicy futsalowej Legii Warszawa, Raperzy i przyjaciele, których wzmocnili m.in. Daniel Mąka i Robert Chwastek oraz nasza reprezentacja (bez transferów).

Po zaciętej walce przegraliśmy wszystkie mecze, ale najważniejsza w Łowiczu jest zawsze zbiórka środków dla potrzebujących. W tym roku graliśmy dla dziesięcioletniej Marysi Szkop, walczącej z dziecięcym porażeniem mózgowym. Na leczenie i rehabilitację dziewczynki zebrano łącznie ponad 167 tysięcy złotych, również z naszym udziałem.

Najlepsi w końcowej klasyfikacji byli YouTuberzy, nagrodę MVP otrzymał Daniel Mąka, a nas ucieszyła nagroda dla Włodzimierza Lisiewicza – najlepszego bramkarza turnieju.

Reprezentacja Dziennikarzy – Gwiazdy Na Gwiazdkę Team 2:4, RD – YouTuberzy 2:5, RD – Raperzy 3:4.
RD: Lisiewicz – Bieńkowski, Gołos, Kruk, Lepa, Marciniak, Orliński, Pawłowski i Walkiewicz

/mw/

 

Marciniak na turnieju Marciniaka

Płock, 8 stycznia (sobota)

Nasz eksportowy sędzia Szymon Marciniak który nadal ma szanse na udział w mundialu w Katarze, lubi też futsal. Pochodzący z Płocka arbiter FIFA od lat organizuje w tym mieście halowy turniej i sędziuje niemal wszystkie mecze. W tym roku były nawet transmisje w internecie!
Zadebiutowaliśmy w dwudniowej imprezie w „stolicy” naszego sponsora PKN Orlen, wystawiając drużynę z Krzysztofem Marciniakiem (Canal Plus) w składzie. Zaczęliśmy od porażki 1:2 z Feniksem Spedycją Bydgoszcz. W ostatniej akcji „nasz” Marciniak trafił w spojenie. Po klęsce z późniejszym ćwierćfinalistą Markusem MTS (0:7) w spotkaniu „o wszystko” ulegliśmy 1:3 Fast Service Sochaczew. Ostatniego gola straciliśmy, gdy zdecydowaliśmy się na pokerowe zagranie i wycofanie z bramki „Gabora„.
XI edycję Płock Cup z udziałem aż 33 drużyn wygrała ekipa Esse Plock, która po pasjonującym meczu finałowym pokonała 3:2 team Ogrodowa Skierniewice. W małym finale zagrały dwa zespoły z Warszawy: In Plus był lepszy od Floriana po serii rzutów karnych.
RD: Jędrzejewski – Walkiewicz, Marciniak, Gilarski, Kocięba, Sołdan, Kowalski, Drewnowski, Cieślik i Ciechański. Bramki: Drewnowski 2
TUTAJ możesz sprawdzić jak ten turniej opisał GIGA SPORT i ONET.
/ms/

Jubileuszowo i sylwestrowo

Warszawa, 29 grudnia (środa)

2021 rok zakończyliśmy podwójnym spotkaniem. Po charytatywnym meczu z KTS Weszło, już nie na boisku, ale przy stole, we własnym gronie. Były wspomnienia i dużo pozytywnych przeżyć. Były również włoskie dania, co sugeruje kierunek jednej z naszych najbliższych wypraw.

Bohaterem wieczoru był Paweł Sikora (POLSAT SPORT), który świętował rozegranie 150 meczów Reprezentacji.

W nadchodzącym Nowy Roku życzymy wszystkiego dobrego dla zawodnikom, sympatykom i przyjaciołom naszego Stowarzyszenia. Do Siego Roku!

/ms/

Młodzi na Starych, czyli zagraliśmy dla Wojtka Onsorge

Warszawa, 29 grudnia (środa)

No, panowie, to teraz jak Liverpool z Milanem w pamiętnym finale Champions League w Stambule – mobilizowaliśmy się w przerwie spotkania z KTS Weszło.

Słowa to jedno, rzeczywistość drugie. Nim się obejrzeliśmy, rywale – mimo fantastycznych interwencji Grzegorza Jędrzejewskiego, który spisywał się na miarę Jerzego Dudka ze wspomnianego meczu – podwyższyli prowadzenie. Z 0:3 nie zrobiło się – jak w 2005 roku – 3:3 tylko 0:6. – Mamy problem jak reprezentacja Polski, wciąż nie możemy znaleźć lewego obrońcy – żartował trener Piotr Czachowski. Mimo tego nie opuściliśmy głów i w końcówce spotkanie stało się trochę bardziej wyrównane. Poszliśmy na wymianę ciosów z liderem ligi okręgowej (warszawska grupa I, bilans rundy jesiennej: 13 zwycięstw, 1 remis, 1 porażka) i ostatecznie przegraliśmy 5:12.

Organizując to spotkanie charytatywne dla Wojtka Onsorge (szczegóły tutaj) trochę inaczej umawialiśmy się z przeciwnikiem, który do hali na Bemowie przyjechał w silnym składzie. I, choć u nas również nie brakowało indywidualności, PESEL-u człowiek nie oszuka. Mecz z KTS Weszło okazał się starciem Starzy na Młodych, w którym my pełniliśmy rolę tych pierwszych. Nie to było najważniejsze – liczył się cel, a dla Wojtka przekazaliśmy 1000 zł.

RD – Weszło 5:12 (0:3). Bramki: Jan Błoński 3, Pawłowski i Walkiewicz.

RD: Lisiewicz (Jędrzejewski) – Bieńkowski, J. Błoński, R. Błoński, Furjan, Lepa, Olbrycht, Pawłowski, Przybysz, Skalski, Surma, Walkiewicz. KTS Weszło: Kamiński – Petasz, Kokosiński, Włostowski, Boruń, Bella, Januszewski, Ciechański, Ślęzak, Jakubczyk.

/rb/

Kolejny sezon będzie nasz

Tuż przed świętami rozegraliśmy ostatni mecz w halowych rozgrywkach Legia Biznes Cup. II liga z udziałem 11 zespołów trwała od października. Zajęliśmy ostatnie miejsce (6 punktów, 1 zwycięstwo – 3 remisy – 6 porażek, gole 30:45)

 

Pierwszą bramkę i pierwszy punkt zdobyliśmy w drugim meczu (z Wirtualną Polską 4:4). Z pierwszego – i jak się później okazało – jedynego zwycięstwa cieszyliśmy się dopiero w listopadzie (8:4 z KIR).

Wydarzeniem październikowego spotkania z Kingiem był powrót do gry Mariusza Jankowskiego z TVP Sport.

Byliśmy blisko odłożenia koronacji ICON Wine & Whisky Selection. Zaskoczeni naszą postawą mistrzowie do końca musieli drżeć o wynik. Szampany już czekały. Niewiele brakło, a tłum ich kibiców obszedłby się smakiem. Serię trzech porażek przerwaliśmy 13 grudnia z Canarinhos (4:4).

Reprezentacja Dziennikarzy:

Lidl 0:6 (4 października), Wirtualna Polska 4:4 (11 października), King Dystrybucja 0:4 (18 października), Retron Recykling Team 1:2 (8 listopada), KIR 8:4 (16 listopada), Irydion 3:5 (22 listopada), PepsiCo 3:7 (29 listopada), ICON Wine & Whisky Selection 3:5 (6 grudnia), Canarinhos 4:4 (13 grudnia), Insta Footballers 4:4 (20 grudnia)

Gole (30): Kruk 9, Bieńkowski 6, Pawłowski 4, Bonecki 3, Partum 2, Furjan 2, Kocięba 1, Marciniak 1, Surma 1 i Błoński 1

/spa/

Niepokonany „Pan Torpeda”

Najbliższy wyścig o Grand Prix Abu Zabi (12 grudnia) będzie wyjątkowy dla wspieranego przez PKN ORLEN zespołu Alfa Romeo Racing ORLEN. Na bolidach Kimiego Räikkönena oraz Antonio Giovinazziego pojawi się rysunek Natana Gajka, znanego jako „Pan Torpeda”. Siedmiolatek z Sosnowca, który jest wielkim fanem Formuły 1, od trzech lat zmaga się z nowotworem złośliwym. Zespół Alfa Romeo Racing ORLEN chce w ten sposób wesprzeć chłopca i wyrazić podziw dla jego woli walki.

Chłopiec walczy z neuroblastomą, czyli jednym z najrzadszych nowotworów, który dotyka dzieci. Przez ostatnie trzy lata Natanek przeszedł wiele cykli chemioterapii, a wiosną tego roku również operację usunięcia guza mózgu. Historia „Pana Torpedy” poruszyła świat sportu, który mocno solidaryzuje się z chłopcem.

Jeśli możecie, dołączcie do akcji i pomóżmy Natanowi: https://www.siepomaga.pl/ratujemy-natana

/orlen, spa/

 

Liczy się cel i udział

13 listopada (sobota), Warszawa

W sobotę zagraliśmy w halowym turnieju na warszawskiej Białołęce i odpadliśmy w ćwierćfinale, przegrywając 3:4 z późniejszym triumfatorem imprezy. Ale nie to liczyło się najbardziej – na zaproszenie byłego sędziego ekstraklasy Marcina Wróbla – wystąpiliśmy w 13. edycji wspaniałego, szczytnego turnieju „Gramy dla Hani”, czyli imprezie mającej na celu zbieranie środków na leczenie i rehabilitację Hani Wróbel, która cierpi na porażenie mózgowe i padaczkę.

Odkąd pierwszy raz pojawiliśmy się na tym turnieju – najważniejszy był udział, wyniki schodziły na plan dalszy. Tym razem też nie mieliśmy wielkich oczekiwań, ale… pierwsza dobra wiadomość spotkała nas nim wyszliśmy na boisku. 19 zespołów zostało podzielonych na trzy 5-zespołowe grupy i jedną 4-zespołową. Do fazy pucharowej wychodziły po cztery najlepsze. Ta dobra wiadomość brzmiała tak: „Zawodnicy jednego z waszych rywali trafili na kwarantannę, więc awans macie pewny”. Uspokojeni i pewni swego trzy spotkania grupowe zagraliśmy na równym poziomie: wszystkie przegraliśmy różnicą dwóch goli (3:5, 2:4 i 0:2). Scenariusz były podobne, szybko stracone gole nas nie załamywały, zaczynaliśmy gonić wynik, ale niestety, mecze trwały za krótko (15 minut), by zremisować.

Po fazie grupowej była przerwa, w trakcie której doszło do pewnych zmian w składzie, a dwóch z nas (Robert Błoński i Michał Kocięba) wystąpili w pokazowym meczu „Przyjaciele Hani” (m.in. Dariusz Dźwigała, Igor Gołaszewski, zespół „Pectus”) przeciwko oldbojom Legii (m.in. Jakub Wawrzyniak, Jacek Bednarz, Dariusz Dziekanowski). Królem parkietu był, jak zawsze, DD, który zdobył cztery piękne bramki. Skończyło się sprawiedliwym remisem dzięki golowi „Kocia” w ostatniej sekundzie spotkania.

W 1/8 finału czekali na nas „Synowie przeciągu”, którzy w grupie wygrali wszystkie mecze i na spotkanie z nami wyszli pewni swego. Pycha kroczyła przed upadkiem 😉 piękne gole Maćka Kruka pozbawiły ich złudzeń. Wygraliśmy 3:1 i w walce o półfinał trafiliśmy na „Swojski kocioł”, czyli przedstawicieli baru w Zielonce. Szybko strzelony gol okazał się miłym początkiem złego – na cztery trafienia przeciwników odpowiedzieliśmy tylko dwoma, w końcówce byliśmy o włos od wyrównania, ale z późniejszymi triumfatorami odpadliśmy po walce.

Pod balonem przy ulicy Strumykowej grano w piłkę, a w obok – w hali Białołęckiego Ośrodka Sportu – trwały wspaniałe imprezy towarzyszące – występ zespołu Pink Girls, tańczyła grupa L.O.F.F., koncertował zespół Skadyktator, w piłkę grały dzieciaczki z roczników 2013 i 2014, a „finałem” było spotkanie z Arturem Barcisiem. Stałym punktem „programu” pikniku charytatywnego są także licytacje niezwykłych pamiątek piłkarskich. W tym roku można było zdobyć m.in. oryginalną reprezentacyjną koszulkę Roberta Lewandowskiego z autografem, koszulkę Diogo Dalota z Manchesteru United, Łukasza Fabiańskiego, Piotra Zielińskiego, kolekcjonerską koszulkę Chelsea, Luquinhasa Legii oraz wiele, wiele innych sportowych gadżetów, których sprzedaż wsparła leczenie córki byłego sędziego.

Warto było po raz kolejny zagrać dla Hani – dziękujemy za zaproszenie i do zobaczenia za rok.

fot. M.Kocięba & J.Prondzyński

RD: Włodzimierz Lisiewicz (Grzegorz Jędrzejewski) – Patryk Bieńkowski, Marcin Pawłowski, Michał Kocięba – Maciej Kruk, Maciej Sołdan oraz Robert Błoński, BarTeq Frańczuki i Piotr Przybysz.

/rb/