Jadę swawolnie z góry na rowerze,
Jestem podniecony, czuję się jak zwierzę.
Z boku towarzysz – raźno pedałuje,
Bieg zredukował, siły nie żałuje.
Pamiętacie hit Yaro? „Rowery dwa” – w minionym miesiącu postanowiliśmy pokręcić na dwóch kółkach i nie tylko parami. Dołączyliśmy do ogólnopolskiej akcji Rowerowy Maj.
Ponad 100 tysięcy uczestników, ponad 2,2 miliona przejazdów, 441 placówek i ponad 6500 klas – tak wyglądał Rowerowy Maj w Warszawie! Robi wrażenie, prawda?
Idea, która zrodziła się niemal dekadę temu w Gdańsku, porwała także nas. Wszak Rowerowy Maj to „największa kampania w Polsce promująca zdrowy tryb życia i zrównoważoną mobilność wśród dzieci przedszkolnych, uczniów i szkół podstawowych oraz grona nauczycielskiego” – czytamy na oficjalnej stronie. A można powiedzieć, że kończy się Światowym Dniem Roweru, który przypadał 3 czerwca.
Jedynym problemem było więc zabrać nam piłkę, zmusić do zamiany samochodów na dwa kółka i regularność przez cały miesiąc. Ale tu z pomocą przyszły nam nasze pociechy: – Tato, pani w szkole kazała mi przyjechać do przedszkola rowerem – zaatakował mnie rano Leon. – Ok, jutro jedziemy razem – nie miałem wyboru.
I tak przez cały maj. Pogoda jeszcze była różna, poranki chłodne, ale codziennie rano zakładaliśmy kaski, plecaki i pedałowaliśmy towarzysząc naszym dzieciom. Ci, którzy już mają za sobą szkolne i przedszkolne uciechy, sami wsiedli kilka razy na bicykle, aby także zaliczyć udział w kampanii.
Oficjalnie kilometry odmierzały więc placówki naszych dzieci, ale my sami dołożyliśmy od siebie kilkaset kilometrów. Wszak, jak to leciało u Yaro:
Witam ponownie – jest niewymownie,
W górze ptaszki kwilą cudownie.
Rower zrobiony, wszystko na cacy,
Znowu jedziemy – jesteśmy kozacy.
Nowe rogi w naszych kierowniczkach…
Niech nam posłużą nie tylko już w maju. Kręcimy dalej!
/Marcin Lepa/