Druskienniki (Litwa), 10 września (sobota)
Więcej zespołów wyprzedziliśmy niż wyprzedziło nas. W tradycyjnym, rozgrywanym co roku w Druskiennikach, międzynarodowym turnieju zajęliśmy czwarte miejsce. Mariusz Walkiewicz został wybrany na najlepszego obrońcę zawodów.
Na Litwę ruszyliśmy komfortowym, czerwonym busem kolarskiej grupy „Mazowsze Serce Polski„, co po trzech godzinach podróży okazało się zbawienne. Jak wiadomo, droga na Litwę wiedzie przez Podlasie, a akurat w piątek 80 kolarzy z 10 krajów wystartowało w Supraślu 4. edycji Orlen Wyścigu Narodów.
Meta pierwszego etapu znajdowała się w Białymstoku, a trasa wiodła m.in. przez Tykocin, przez który i my przejeżdżaliśmy. Oczywiście droga była zamknięta i pilnie strzeżona przez patrole policji – nikt nie mógł wjechać, żeby nie spowodować kolizji z kolarzami.
Nasz pięknie oklejony bus okazał się zbawieniem i przepustką. Przekonywaliśmy kolejnych policjantów, że jesteśmy samochodem technicznym grupy kolarskiej. Na hasło „Panie, ale nasi kolarze są w ucieczce” – pozwalali nam przejechać. Choć podróżowaliśmy w kierunku odwrotnym do wyścigu…
Do żadnego wypadku nie doszło, kolarze bezpiecznie pojechali w swoją stronę, a my w swoją. Wszystko sfilmował telewizyjny helikopter, bo wyścig kolarzy do 23. roku życia pokazywała TVP. Na Litwę dotarliśmy bezpieczni i można było szykować się do turnieju.
Było zimno, pochmurno i deszczowo. Zagraliśmy siedem meczów, rozkręcaliśmy się powoli. Po 0:0 z Białorusią i 0:2 z Wilnem, pokonaliśmy Niemców 3:0, nieszczęśliwie zremisowaliśmy z Kownem 2:2 (prowadziliśmy 2:1 i kontrolowaliśmy mecz). Potem było 0:4 z Armenią, która wygrała wszystkie spotkania i cały turniej. Następnie zwyciężyliśmy 2:1 Łotwę po golach Marcina Papierza, który przed spotkaniem obiecał, że zdobędzie przynajmniej jedną bramkę. I słowa dotrzymał!
W tym momencie było już jasne, że zajmiemy czwarte miejsce, więc w ostatnim spotkaniu (każde trwało po 20 minut) pokonała nas Ukraina, która wcześniej przegrała z każdym. Nasi sąsiedzi spóźnili się trochę na turniej, przed jego rozpoczęciem dostali mnóstwo oklasków i usłyszeli wiele słów wsparcia oraz otuchy. Natomiast to, co mówiono o Rosjanach, nie nadaje się do cytowania…
Nasza porażka z Ukrainą nie miała o to wpływu na ostateczną kolejność. Świetny pomysł miał Mariusz Walkiewicz, który zdecydował, że w każdym spotkaniu kapitanem naszej drużyny będzie kto inny. Wydarzeniem turnieju był powrót między słupki Jacka Kowalskiego, który bronił niemal bezbłędnie.
Następnie, zgodnie z tradycją, odbyło się uroczyste wręczenie nagród oraz konsumpcja pieczonego jelenia. Za rok wracamy na Litwę i na… podium turnieju. Taki jest plan.
Zdjęcia z turnieju do obejrzenia w dziale MULTIMEDIA.
Polska – Białoruś 0:0, Polska – Litwa (Wilno) 0:2, Polska – Niemcy 3:0 (Bieńkowski 2, Papierz), Polska – Litwa (Kowno) 2:2 (Walkiewicz karny, Papierz), Polska – Armenia 0:4, Polska – Łotwa 2:1 (Papierz 2), Polska – Ukraina 0:3
RD: Kowalski – Gołos, Walkiewicz, Olkowicz, Bieńkowski, Banasik Papierz oraz Gilarski, Wysocki i Błoński.
/rb/