Zasłużona wygrana z dyplomatami
Pruszków, stadion Znicza
Pewną wygraną 2:0 z drużyną Ministerstwa Spraw Zagranicznych postaraliśmy się zatrzeć niedosyt, jaki pozostał w drużynie po zeszłotygodniowym występie z zespołem RAP-u. Nie tylko, że nie straciliśmy gola, ale niemal przez cały mecz dominowaliśmy na boisku w Pruszkowie.
Z ekipą MSZ mierzyliśmy się w przeszłości już kilkukrotnie i bilans tych pojedynków nie był pozytywny. Na bocznym boisku Znicza Pruszków zdarzało nam się już nawet przegrać 0:3 z kolegami z al. Szucha. Tym razem to jednak my nadawaliśmy ton wydarzeniom na boisku. Po kilku początkowych minutach, gdy rywale „badali” się nawzajem, sygnał do ataku dał Rafał Dębiński. W 9. minucie meczu, po jego wrzutce z rzutu rożnego bramkarz MSZ wypuścił piłkę z rąk, a że zrobił to tak niefortunnie, iż ta trafiła wprost na głowę Krzysztofa Marciniaka, to mógł ją już tylko wyciągać z siatki.
Prowadzenie dało nam dużo spokoju i dodało kolejnym akcjom animuszu. Szczególnie, że o nasze tyły mogliśmy być tego wieczora wyjątkowo spokojni. Cała linia obrony spisywała się bardzo pewnie, ale na tle kolegów wyróżniał się szczególnie jeden ze stoperów – Marek Furjan. Doskonale interweniował na przedpolu, nie dopuszczając do żadnej groźnej sytuacji w naszym polu karnym. Do tego zdarzały mu się groźne wypady pod bramkę przeciwnika. Po jednym z rzutów różnych w drugiej połowie strzelał głową i trafił w słupek. Nic dziwnego, że to właśnie Marek jako jedyny spędził na boisku cały mecz. Grał rzeczywiście bezbłędnie.
To co nie udało się Markowi, udało się po raz drugi tego wieczora Krzysztofowi Marciniakowi. Dostał idealne podanie od Rafała Dębińskiego i w sytuacji sam na sam bez problemu zmieścił piłkę pod łokciem (niektórzy na ławce rezerwowych twierdzili, że pod brzuchem) wybiegającego bramkarza rywali.
– Wieczorem gra się zdecydowanie lepiej – skomentował naszą grę Dariusz Tuzimek, nawiązując do występu sprzed tygodnia w samo południe na boisku przy ul. Łabiszyńskiej.
Szans na zdobycie kolejnych bramek mieliśmy jeszcze kilka, ale choć piłka już do bramki rywali nie trafiła, to po ostatnim gwizdku sędziego mogliśmy być zadowoleni.
Dawno nie zdarzył nam się mecz bez straty gola, co było zasługą obu bramkarzy i pewnie grającej obrony. Także bardzo dobrze też wyglądała współpraca poszczególnych formacji grających w systemie 4-2-3-1, choć kierujący zespołem z ławki, pod nieobecność trenera Tomasza Łapińskiego, Adam Romer, dokonywał sporo zmian.
Dzięki temu udało się wypróbować różne warianty ustawienia. Dzięki sporej wymienności zawodników na poszczególnych pozycjach dowiedzieliśmy się między innymi, że dysponujemy w drużynie stoperem z największym potencjałem ofensywnym. Nominalny defensywny pomocnik Michał Kocięba, który w linii obrony zagrał kilkanaście minut, przebywał w tym czasie głównie na połowie rywali…
Reprezentacja Dziennikarzy – MSZ 2:0 (1:0). Bramki: Marciniak (9., 72).
RD: Jędrzejewski (Szuba) – Olkowicz, Furjan, Gilarski, Sikora – Kocięba, Surma – Marciniak, Dębiński, Gołos – Olbrycht. Grali także: Papierz, Walkiewicz, Tuzimek, Szustak, Jakoniuk, Kowalski oraz Romer (jako p.o. trenera).