DZIEŃ 6. Kambodża
4 marca (czwartek)
Zwiedzaliśmy średniowieczną stolicę państwa Khmerów – Angkor Thom i wspaniałe świątynie, z imponującą Angkor Wat na czele. Znana jako Miasto budowla, dedykowana hinduskiemu bogowi Wisznu, powstawała 30 lat. 100 tysięcy niewolników pracowało dzień i noc. Teraz możemy oglądać Angkor Wat na fladze Kambodży.
Niedawno udało się rozwiązać zagadkę upadku Angkoru. Do jego śmierci przyczyniła się długotrwała susza i następujące po niej intensywne opady, które zniszczyły system zaopatrywania miasta w wodę. W XV wieku dzieła dopełniła syjamska armia.
Na miejsce dotarliśmy kawalkadą tuk-tuków, która woziła nas po olbrzymim kompleksie budowli. Tak jak na Wielkim Murze Chińskim zrobiliśmy sobie kilka wspólnych zdjęć w reprezentacyjnych strojach.
Większość turystów na zwiedzanie Angkoru rezerwuje sobie kilka dni, my w zaledwie kilka godzin zaliczyliśmy obowiązkowe punkty programu: Angkor Wat, Ta Prohm i Bajon (wieże z uśmiechniętymi twarzami!). Przez wieki te świątynie kryła gęsta dżungla. Ta Prohm pozostawiono na łaskę przyrody. Olbrzymie drzewa wyrastają teraz wprost z kamiennych ruin.
Najwytrwalsi obejrzeli spektakularny zachód słońca na ruinach światyni Pre Rup, otoczeni przez japońskich turystów. Jak może potwierdzić Czarek Olbrycht, bardziej widowiskowy jest jednak wschód słońca nad Angkor Wat.
KLIKNIJ TUTAJ, żeby zobaczyć zdjęcia.
Wieczorem, w kinie na nocnym bazarze w Siem Reap, obejrzeliśmy film dokumentalny o władcy Kambodży w latach 70-ych – Pol Pocie. „Eksperyment społeczny” nadzorowany przez dowodzonych przez niego Czerwonych Khmerów, radykalną, maoistowską armię, skończył się śmiercią ponad miliona ludzi.
/spa/