Gdy zabrakło Brzęczka, trenujemy metodą „Na-wałki”…
Rzecz niepozorna, ale potrafi zadać ból – podobno zbawienny. Wałek – albo jak kto woli – roller do masażu był w ciągłym użyciu podczas rozgrzewki do kolejnych ćwiczeń on-line do których zmusił nas ponowny lockdown.
Tym razem zajęcia #reprezentacjadziennikarzy poprowadził Patryk Bieńkowski https://www.facebook.com/prf.rehabilitacja , współpracujący ze Zniczem Pruszków, i kopiący piłkę w futsalowej drużynie z Grodziska Mazowieckiego. Na kartce jego plan treningowy przedstawiał się niewinnie…
Na papierze nie wyglądało to groźnie, w praktyce po zajęciach kilka mięśni zostało lekko „zabetonowanych” .
10 stacji – praca 45 sekund, odpoczynek tylko 15 L zrobiło swoje. Pracowały i nogi i ręce. Końcówka u niektórych już w slow-motion, czyli na ostatnich oparach. Siłą woli dotarliśmy do mety. Potem już szeroki uśmiech i zadowolenie z siebie. Bo to był kawał dobrej roboty…
/cez/