Jak domki z kart…
Nowy Dwór Mazowiecki, 10 sierpnia (niedziela)
„Nie jesteśmy tacy znowu najgorsi” – zwykł mawiać w chwilach dobrego humoru nasz były trener Wojciech Jagoda. Brzmiało to skromnie, ale każdy kto go znał, wiedział, że w takiej chwili, po prostu, był dumny z drużyny.
W niedzielne przed i popołudnie w równie dobry nastrój wprowadziliśmy naszego obecnego szkoleniowca. Pod czujnym okiem Piotra Czachowskiego ograliśmy w rundzie (przed) wstępnej Pucharu Polski amatorską drużynę Juland Domki Warszawa (wspartą przez przez zawodników Jadwisińskiego Frontu, Furii oraz Sadybianki z Energetycznej Ligi Mistrzów) bez taryfy ulgowej (8:0). To nasz pucharowy rekord, dopiero drugi mecz w tych rozgrywkach bez straty gola i trzeci rok z rzędu z awansem do II rundy.
Rywal dał z siebie ile mógł, ale w miarę upływu czasu „domki” nie wytrzymały nacisku czynników zewnętrznych: dużego boiska (rywale to specjaliści od „orlików”, a mecz grany by na głównym placu w Nowym Dworze Mazowieckim), rosnącej z minuty na minutę temperatury (w słońcu przekraczała 30 stopni), oraz, co tu dużo mówić – bardziej doświadczonego i ogranego na dużym boisku rywala (czyli nas).
Do przerwy obowiązywała zasada – gol jest zaliczony tylko wtedy, jeśli piłka odbije się najpierw od poprzeczki. W taki właśnie efektowny sposób uderzeniem „pod ladę” prowadzenie dali nam Janek Błoński oraz Krzysztof Marciniak.
Warto jednak dodać, że goście też mieli swoje szanse, więc strzegący naszej bramki Grzegorz „Gabor” Jędrzejewski nie mógł w tym czasie urządzić sobie przysłowiowej prasówki. Ogólnie sprawy jednak były pod kontrolą naszych rozgrywających: Janka Ciosa, Maćka Kruka i grającego 50. mecz w RD Filipa Surmy.
Po przerwie domki się…. rozsypały. Fundamenty już nie wyglądały tak solidnie, od frontu zaczął odpadać tynk, na ścianach bocznych pojawiły się coraz większe rysy i pęknięcia, a na domiar złego sufit też zaczął lekko przeciekać…
Nic dziwnego, że wynik zaczął rosnąć w sposób cokolwiek lawinowy. Janek Cios, dwa razy jego imiennik ze znanej familii Błońskich (kompletując efektowny hat-trick), a potem także aktywny na skrzydle Bartek Dawidek, znudzony graniem na środku obrony Michał Kocięba oraz nasz joker z ławki rezerwowych Piotr Kwiatkowski sprawili, że z drużyny Juland Domki pozostało jedynie gruzowisko…
Chwaląc działania zaczepne, nie zapominamy o obrońcach. Dość eksperymentalna defensywa: Paweł Sikora – Michał Kocięba – Cezary Olbrycht (właśnie zaczął trzecią setkę meczów w reprezentacji !) – Mateusz Bednarczyk zagrała na zero z tyłu! Czego można chcieć więcej???
Rywale opisali ten mecz tak
Już za kilka dni czeka nas starcie z juniorami Mazura Karczew w II rundzie.
Reprezentacja Dziennikarzy – Juland Domki Warszawa 8:0 (2:0)
Bramki: 1:0 Błoński (32.), 2:0 Marciniak (35.), 3:0 Cios (58.), 4:0 Błoński (62.), 5:0 Błoński (65.), 6:0 Dawidek (69.), 7:0 Kocięba (80.), 8:0 Kwiatkowski (85.)
RD: Jędrzejewski – Sikora, Olbrycht, Kocięba, Bednarczyk (58. Cieślik) – Dawidek, Cios (58. Kwiatkowski), Surma, Maciej Kruk (65. Romer), Marciniak – Jan Błoński (65. Kowalski). Rezerwa: Szustak.
/cez/