Mikołaj IV
Warszawa, 25 kwietnia (piątek)
– Pierwszy raz w tym roku mogą nas pokąsać komary – przewidywał Mikołaj Kruk w drodze z szatni na boisko ze sztuczną nawierzchnią. Trochę się pomylił. To on „ukąsił” aż cztery razy Reprezentację Okręgowej Izby Radców Prawnych Warszawa i poprawił rekord naszej reprezentacji w meczu na dużym boisku (nie w hali). Ten strzelecki wyczyn w Parku Skaryszewskim, w pobliżu stadionu Drukarza, zasługuje na tym większe słowa uznania, że Mikołaj grał jako pomocnik. Dwie bramki zdobył w pierwszej połowie, dwie po przerwie. Najbardziej efektowne były trafienia głową i półwolejem. Sposób na bramkarza rywali znaleźli też Piotr Orliński (2), Dariusz Tuzimek (1) i Maciej Bonecki (1).
Dobrze, że był sędzia. Wynik mylnie sugeruje bardzo jednostronny mecz, bez walki. Było wręcz przeciwnie… Oświetlenie boiska, dalekie od ideału (graliśmy już po zmroku), przywołało wspomnienia z naszych zagranicznych występów na Filipinach i w Belize. Licytowaliśmy się, gdzie boisko było większe.
Po zdymisjonowaniu Wojciecha Jagody przyjęliśmy ostatecznie model trenerskiej dwuwładzy. Szwedzi mieli Larsa Lagerbacka i Tommy’ego Soderberga, my mamy duet Andrzej Zamilski – Edward Klejndinst. Przeciwko radcom prowadził nas ten drugi. Przed drugim w tym roku występem na „otwartym powietrzu” najbardziej apelował o właściwą komunikację i podpowiedzi, czyli powstrzymanie się od komentowania zagrań kolegów. Miał dobre przeczucie, że jeśli przeniesiemy na boisko rzeczy przećwiczone na treningach, będzie dobrze. Pan Edward opracował taktykę na bazie marcowego występu „grupy włoskiej” przeciwko byłym gwiazdom Interu Mediolan, zgodnie z hasłem: – Myślmy o sobie, a nie o rywalu.
Cieszymy się bardzo, że po ciężkiej kontuzji i długiej rehabilitacji, do gry wrócił Marcin Szuba, który bronił w drugiej połowie i skapitulował tylko raz.
Wiele wskazuje na to, że za miesiąc damy radcom okazję do rewanżu.
Dziennikarze – Radcy Prawni 8:2 (4:1)
Dziennikarze: Kasia – Kubica, Sikora, Romer, Bonecki – Jankowski, Tuzimek, Gołos, Kruk – Orliński, Pawłowski oraz Żyżyński, Majchrzyk, Błoński, Szuba, Pyffel, Olkowicz, Kocięba i Kowalski. Radcy: Antek Suchar – Krzysiek Wróbel, Janek Kwaśniak, Robert Bartosiak, Marcin Kluś – Piotrek Maziarek, Mariusz Modelski, Wojtek Merkwa – Marek Kochański, Miłosz Borowiecki, Antek Stachurski oraz Przemek Dziąg, Maciek Sierota, Mariusz Solarz i Rafał Wielgosz.
Poniżej spojrzenie z drugiej strony, strony pokonanych, autorstwa Mariusza Modelskiego:
To był jeden z tych meczów, po którego zakończeniu, od razu chciałoby się go rozegrać na nowo, jeszcze raz. Bo jak się można pogodzić z faktem, że grasz w drużynie, która atakuje i ma co chwila jakąś sytuację pod bramką przeciwnika, ale po własnych błędach traci bramkę a bramką? Play it again, Sam… W piątek 25 kwietnia graliśmy na bocznym boisku Drukarza w Parku Skaryszewskim z dziennikarzami, którzy mają za sobą kilka lat treningów i występów na różnych arenach sportowych, no i nie byle jaki duet trenerski: Edward Klejdinst – Andrzej Zamilski. Oprócz doświadczenia i trenerów mają też kilku klasowych zawodników. My mamy mniej doświadczenia i pół trenera pół kapitana. Początek jest jednak nasz i wydaje się, że będziemy co najmniej równorzędnym partnerem. Mamy swoje sytuacje (Stachurski, Borowiecki – po rzucie wolnym). Po kilku wypadach dziennikarzy i naszych błędach w obronie, robi się ni stąd ni zowąd 3-0 i skrzydła zaczynają nam opadać. Nadzieja zaświeciła, gdy po ładnej trójkowej akcji Stachurski – Borowiecki – Modelski, wyprowadzamy w pole przeciwników, a ten ostatni strzałem z 18 m. zdobywa bramkę na 3-1. Za chwilę jednak kolejna „piguła” i schodzimy na przerwę z czterema bramkami straconymi. Po przerwie znowu jest nieźle: dośrodkowanie z rzutu wolnego i Przemek Dziąg strzela na 4-2. Wydaje się , że teraz to będziemy grać!… Ale potem jest tylko gorzej. Kończymy na 8-2 w plecy. Nie pokąsały nas komary w Parku Skaryszewskim, pokąsali nas trochę dziennikarze. Przyjmujemy porażkę, leczymy rany i będziemy grać. Może się zrewanżujemy…
/spa/