20.05.2023
Mołdawskie trzy po trzy
18-20 maja (czwartek – sobota), Kiszyniów (Mołdawia)
Trzy zwycięstwa i trzy porażki dały nam III miejsce w rozegranym w Kiszyniowie EUROPEAN MEDIA CUP CHISINAU 2023. To były 3 dni sportowej walki do upadłego, ale też 3 dni świetnej zabawy i okazja do poznania tego mało znanego zakątka Europy
PROLOG
Do stolicy Mołdawii przybyliśmy w czwartek po południu i wiedząc, iż program kolejnych dwóch dni jest zapięty na ostatni guzik od razu ruszyliśmy zobaczyć jedną z najmniejszych stolic Europy.
Zwiedzanie Kiszyniowa zaczyna się i kończy zawsze w Parku Stefana Wielkiego. Krótki spacer poprzedził wieczorne rozpoznanie (póki co w cywilu) rywali i ceremonię losowania
EPIZOD 1
IZRAEL, czyli pozory mylą
Nasz pierwszy rywal zdecydowanie najlepiej prezentował się „na galowo”. Reprezentacja Izraela wyglądała jakby wyszła wprost od krawca. Efektowne stroje, pewność siebie oraz 5% tkanki tłuszczowej robiły swoje. Na boisku już tak różowo nie było. To my byliśmy bardziej agresywni, bardziej kompaktowi i skuteczniejsi. Ostateczne 4:1 mówi wszystko.
EPIZOD 2
ARMENIA, czyli Hitchcock mógłby się uczyć
Ormianie, w odróżnieniu od Izraela wyglądali na drużynę, która lubi sport, ale też lubi się zabawić. A przynajmniej usiąść wieczorem na długie Ormian rozmowy przy suto zastawionym stole. Tyle że… nie przeszkadzało im to dobrze grać w piłkę. Punktowali nas jak juniorów do stanu 1:4. Wtedy nastąpiła nasza reaktywacja. W drugiej połowie nie tylko doścignęliśmy rywala, ale w 30. – teoretycznie ostatniej minucie – objęliśmy prowadzenie 5:4. Czy można to było przegrać? Życie
pokazało, że tak. W doliczonym czasie dostaliśmy dwa „dzwony” i z boiska schodziliśmy nie bardzo wiedząc co się stało gdy na zegarze świecił się wynik 5:6.
EPIZOD 3
RUMUNIA, czyli nerwowo i bez happy endu
W pierwszym dniu turnieju Rumuni szli jak burza i nie zatrzymali się także i na nas. Wcześniej zresztą dość efektownie wypunktowali gospodarzy i zaczęli wyrastać na głównych faworytów imprezy. Po nerwowym początku straciliśmy pierwsi bramkę, a potem i następną. Nasze próby pokonania strzegącego bramki przeciwników charyzmatycznego „Drakuli”, spełzły na niczym. Nawiasem mówiąc goalkeeper rywali okazał się najsympatyczniejszym wampirem na świecie. Porażka 0:2 sprawiła, że poranna euforia ulotniła się jak kamfora…
WIZYTA W WINIARNI
Po zakończeniu zmagań pierwszego dnia gospodarze zafundowali nam wycieczkę, a potem prawdziwy bankiet w jednej z największych i najbardziej znanych mołdawskich winiarni. Co tu dużo mówić – było fantastycznie. Organizacja czasu wolnego była równie profesjonalna jak organizacja samego turnieju. Punktem kulminacyjnym byłą oczywiście degustacja miejscowych trunków, a jedynym zmartwieniem fakt, że… przed nami był przecież drugi dzień turnieju.
EPIZOD 4
Mołdawia, czyli posiłki z Parlamentu
Ktoś mógłby powiedzieć, że szukamy łatwego „alibi”, ale Mołdawia z piątku i ta, która wyszła na murawę w sobotę rano – to dwie różne Mołdawie. Gospodarze, po niezbyt udanym pierwszym dniu postanowili się wzmocnić i my byliśmy tego pierwszą ofiarą. Zawodnik z „5”-ką na plecach – podobno fotoreporter z Parlamentu – mocno nie pasował do całej reszty. Po prostu zawodowiec pełną gębą. Aby nie było, my też sobie nie pomogliśmy. W godzinach porannych widoczne były skutki nieco przedłużonej piątkowej degustacji. Czas na wynik – 0:6.
EPIZOD 5
AFRICA TEAM, czyli cudownie odnalezieni
Zespół z Afryki, który dzień wcześniej przegrał wszystkie mecze w sobotę rano po prostu… zniknął. Oddał walkowera Armenii, po czym pojawił się w znaczniej lepszej dyspozycji niż 24 godziny wcześniej akurat na mecz z nami. Początek był dość ciężki, znów zaczęliśmy od straconej bramki. Z miarę upływu czasu przejęliśmy jednak inicjatywę i zaczęliśmy grać „swoją” piłkę. Ostatecznie dość pewnie wygraliśmy 5:2.
EPIZOD 6
ARMENIA, czyli nic nie zdarza się dwa razy
W meczu o miejsce trzecie znów trafliśmy na Ormian. I pokazaliśmy, że „mądry Polak po szkodzie”. To był zupełnie inny mecz niż thrillerowa pierwsza potyczka z tym zespołem. Żelazna dyscyplina, świetna asekuracja i skuteczność w ataku. Rywale nawet przez moment nie pomyśleli o wygranej. To był zdecydowanie nasz najlepszy mecz w turnieju. I fajnie, że przypadł na spotkanie, które zapewniło nam miejsce na podium. Polska – Armenia 3:1.
EPILOG
Na koniec miła dla nas ceremonia zakończenia turnieju, podczas której w nasze ręce trafił okazały puchar oraz statuetka MVP zawodów (Cezary Olbrycht – stary człowiek i może!). A wieczorem wspólne ognisko w plenerze. I to by było na tyle…
RD – Izrael 4:1 bramki: Drewnowski 2, Bieńkowski, Błoński
RD – Armenia 5:6 bramki: Olbrycht 3, Bieńkowski, Drewnowski
RD – Rumunia 0:2
RD – Mołdawia 0:6
RD – Team Africa 5:2 bramki: Olbrycht 2, Drewnowski 2, Bieńkowski
RD – Armenia 3:1 Drewnowski 2, Bieńkowski
RD: Jacek Kowalski, Marcin Papierz, Patryk Drewnowski, Maciej Sołdan, Mariusz Walkiewicz, Robert Błoński, Patryk Bieńkowski, Piotr Gołos, Michał „Telefon” Kocięba, Cezary Olbrycht
/cez/