Wygrana i remis w Argentynie
18 stycznia (piątek), Bariloche (Argentyna)
22 stycznia (wtorek), Santa Teresita (Argentyna)
Argentyńskie slumsy w Bariloche o godz. 23 miejscowego czasu to nie jest ani miejsce ani pora na pobyt dla obcego… Jednak ta nuta niepewności szybko została stłumiona przez chęć rozegrania pierwszego w dziejach naszego Stowarzyszenia meczu na ziemi argentyńskiej.
Po zwycięstwie nad KS Cracovia de Uruguay tym razem zmierzyliśmy się z zespołem fanklubu drużyny CD Estudiantes Unidos de Bariloche. Nasza dyspozycja stała tego dnia pod znakiem zapytania – rano wzięliśmy udział w górskiej wycieczce rowerowej. I bynajmniej nie była to rekreacyjna jazda po równinie, tylko tyle malownicza, ile równie zabójcza trasa po zboczach Andów, pełna morderczych podjazdów. W sumie wykręciliśmy 30 kilometrów i na poważnie baliśmy się, że spuchnięte jak pontony nogi odmówią nam wieczorem posłuszeństwa.
Na szczęście okazało się, że głód sportowej rywalizacji był silniejszy niż zmęczenie. Zwycięstwo 12:3 najlepiej oddaje naszą determinację i wolę walki.
Zaczęło się jednak od rozważnej gry z naszej strony. Po wstępnym rozpoznaniu objęliśmy prowadzenie. Trzeba jednak przyznać, że rywal też potrafił odpowiedzieć dobrze zorganizowaną akcją. W ogóle pierwsza połowa (graliśmy 2 x 30 minut) była dość wyrównana z tą różnicą, że to my skończyliśmy ją lepszym wynikiem (4:2).
Dopiero po zmianie połowy widać było jak bardzo zaczynamy „odjeżdżać” przeciwnikowi. Z każdą minutą rywal słabł, tak jakby to on jechał tego dnia na górskich podjazdach, z kolei nas puściło jakiekolwiek zmęczenie. Zaczęliśmy wchodzić na coraz wyższe obroty. Udokumentowaliśmy to pięknymi akcjami i kolejnymi golami. Największy aplauz zebrał tego dnia Radek Pyffel, który od niepamiętnych czasów popisał się dubletem. Oprócz Radka, hat -trickiem wyróżnił się Marcin Papierz, a po jednym golu strzelali: Cezary Olbrycht, Robert Błoński, Mariusz Walkiewicz, Piotr Gołos, Dariusz Tuzimek, Bartek Remplewicz i niejaki „autogol”.
Spotkanie miało szczególne znaczenie dla mecenasa Adama Gilarskiego. Filar naszej defensywy rozegrał w Bariloche swój 100. występ w barwach naszej reprezentacji. Popularny „Gilar” mimo wielu prób i chęci nie uświetnił jednak swojego występu golem. Na pytanie dlaczego tak się stało odpowiedział z pełnym zadowoleniem: – Ale miałem za to dwie asysty! I to do pustaczka, panowie! Racji nie można było mu odmówić – asysty zacne były. Po takim męczącym dniu wracaliśmy do hotelu z trudem, ale za to w znakomitych humorach!
RD: Kowalski – Gołos, Lepa, Olbrycht, Surma, Tuzimek, Błoński, Gilarski, Walkiewicz, Sołdan, Papierz, Pyffel, Remplewicz i Kocięba.
Kilka dni później znowu nie daliśmy się pokonać, remisując z drużyną Santa Teresita (5:5).
/FS/