Przebiliśmy sufit
Warszawa, 9 sierpnia (środa) Hutnik/Aktywna Wa-wa
Od lat naszym niespełnionym marzeniem było przebrnięcie dwóch rund Pucharu Polski. Kilka razy było blisko, ale zawsze czegoś nam brakowało… Ale jesteśmy uparci. A jak się bardzo chce, to już połowa sukcesu. Za …nastym podejściem przebiliśmy w końcu ten sufit! Pokonaliśmy grającego w B klasie Sokoła Kołbiel.
Druga runda to już zespoły zrzeszone, czyli takie, które na poważnie podchodzą do treningów. Z doświadczenia też wiemy, że na dziennikarzy jest dodatkowa „spinka”. Króluje hasło – „trzeba dokopać tym pismakom, którym się zdaje, że się znają na piłce”.
I rzeczywiście początek do najłatwiejszych nie należał. „Sokoły” przejęły inicjatywę i starały się skruszyć naszą defensywę. Sporo było rwanej i szarpanej gry przerywanej faulami. Dość szybko żółte kartki pojawiły się na koncie Pawła Sikory, Filipa Surmy oraz dyrygującego tercetem obronnym Marka Furjana.
Oni atakowali, my strzeliliśmy bramkę. Czyli klasyka według scenariusza – podpuścić, i skasować! Wrzutkę w pole karne Patryka Drewnowskiego przedłużył Mikołaj Kruk, a na drugim słupku akcję zamknął – także uderzeniem głową – nasz wahadłowy, Marcin Cieślik.
Przed drugą połową trener Piotr Czachowski uczulał, aby nie popaść w samozadowolenie. O dziwo jednak, to młode „Sokoły” latały coraz niżej, a my mieliśmy coraz więcej do powiedzenia w środkowej strefie boiska. Sporo odbiorów notowali Filip i Patryk Drewnowski, a zdobytą piłkę transportował do przodu zasiadający „za kierownicą” Marcin Pawłowski.
Z tyłu raczej nie „przeciekało”, o co zadbali uzupełniający formacje obronną Michał Kocięba i Cezary Olbrycht. Gdy był alarm, obowiązywało hasło Claudio Gentile (piłka może przejść, przeciwnik już nie). Stąd właśnie wzięła się „pomarańczowa” kartka dla Czarka. Gdy i to zawodziło, na miejscu był nasz bramkarz Mateusz Prus. Z przodu życie obrońcom rywali starali się utrudniać Krzysiek Marciniak i Mikołaj.
Każdy trener powinien mieć w zanadrzu swoje „jokery”. Bo przecież jesteś tak silny, jak silna jest twoja ławka rezerwowych. Nasz trener je miał! W drugiej połowie to właśnie świeże „wahadełka” przeprowadziły decydującą akcję. Piotr Gołos zanotował asystę, a Patryk Bieńkowski był najsprytniejszy w polu karnym. Krótki drybling i strzał, który po rykoszecie przyniósł nam podwyższenie wyniku.
Dziennikarze – Sokół Kołbiel 2:0 (1:0) bramki: Marcin Cieślik, Patryk Bieńkowski
RD: Prus – Olbrycht, Furjan, Kocięba – Sikora, Patryk Drewnowski, Surma, Pawłowski, Cieślik – Mikołaj Kruk, Marciniak.
Zagrali również Bieńkowski, Robert Błoński, Walkiewicz, Gołos i Przybysz. W gotowości byli Romer oraz Kiryluk.
/cez/