Juniorzy, jubileusze i awans po 4 latach
Nowy Dwór Mazowiecki, środa (15 sierpnia)
Gdy o Superpuchar Europy grały kluby z Madrytu, my walczyliśmy w Pucharze Polski. Z jakim poświęceniem! Marcin Lepa przerwał wakacje na Mazurach i przyjechał specjalnie na to spotkanie. Nie załamała nas ani kontuzja bramkarza, który przed meczem złamał nos, ani niespodziewany brak dwóch zawodników, którzy nie dotarli do Nowego Dworu Mazowieckiego. Na główne boisku Świtu wybiegliśmy niedługo po gospodarzach, którzy rozgrywali mecz o mistrzostwo III ligi ze Zniczem Biała Piska.
Rywale z Legionu napisali w zapowiedzi, że jesteśmy „galerią sław – głównie dziennikarstwa sportowego”. Mieli mocne wejście. Na stadion zajechał wielki autokar, z którego zaczęli wychodzić zawodnicy w jednakowych strojach (my przyjechaliśmy własnymi samochodami). I tu niespodzianka. To byli sami nastoletni chłopcy. Okazało się, że Legion posłał do boju juniorów młodszych z rocznika 2002, a nie zespół z A klasy. Na taki pomysł wpadł sztab szkoleniowy, a zarząd klubu go zaakceptował.Gdy przywitali nas przy szatni grzecznym „dzień dobry” zrobiło nam się nieswojo. – Zaraz kulturalnie ograją nas 4:0 – rzucił Mariusz Walkiewicz. Lepiej było nie liczyć różnicy wieku…
Szatnię błyskawicznie rozluźniło hasło „Panowie, przebieramy się za piłkarzy”. Trener zwracał uwagę na współpracę zawodników i formacji. Uczulał, żeby grać piłką, a nie ścigać się z rywalami, którzy pod tym względem będą od nas lepsi. Rano kilku z nas za pośrednictwem messengera debatowało nad ustawieniem wyjściowym, ale nikt nie wytypował takiego składu jak Piotr Czachowski. Trener postawił na 3 stoperów i zaskoczył na przykład wystawiając Pawła Sikorę w pomocy. W bramce stanął zawodnik o doskonałym bramkarskim nazwisku Skorupski. Co prawda nie z Serie A, ale ze Świtu II. Marcin pomógł nam w ostatnim turnieju noworocznym.
Rozgrzewkę poprowadził Filip Surma. Graliśmy o 20:30, oczywiście, przy sztucznym świetle. Przebieraliśmy się w szatniach na pierwszym piętrze. Wychodziliśmy na boisko z tunelu. Szkoda tylko, że sędzia musiał sobie radzić bez asystentów.
Przed meczem Krzysztof Marciniak i Marcin Pawłowski odebrali drobne upominki z okazji jubileuszowych występów w kadrze (odpowiednio 50. i 100.). To „Pawłoś” otworzył wyniku meczu po dograniu Macieja Kruka.
Każda zmiana była poprzedzona ożywioną dyskusją Adama Romera z Piotrem Czachowskim.
Wynik ustalił w samej końcówce były piłkarz Odry Wodzisław Śląski, Świtu, Górnika Zabrze i Arki Gdynia Jan Cios, który huknął z rzutu wolnego. Piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki. – Pokazaliby to w Eurosporcie! – dało się słyszeć na ławce rezerwowych. Zmiennicy tylko się zastanawiali, czy Janek przymierzył nad murem czy obok (jednak obok). Równie gorącym tematem była szarża Mariusza Walkiewicza, którego indywidualna akcja w kierunku chorągiewki przypomniała nam wyczyny Włodzimierza Smolarka.
– Puchar jest nasz ! – zaintonował Marcin Lepa wchodząc w szatni. – Czy wy jutro wstaniecie po takim wysiłku? – pytał trener. – Czy się zregenerujemy na następną rundę? – odpowiedział pytaniem Paweł Sikora. Trzeci w historii awans stał się faktem. Na pucharowe zwycięstwo czekaliśmy aż 4 lata. Komplet wyników I rundy na 90 minut.pl
Rywale zamieścili relację z meczu na swojej stronie internetowej z tytułem „Ależ Cios w końcówce!”.
RD: Skorupski – Szustak (78 Sołdan), Furjan, Lepa – Olbrycht (kapitan), Sikora (64 Kwiatkowski), Surma, Cios, Marciniak (71 Walkiewicz) – Pawłowski, Kruk (81 Kowalski). Rezerwa: Romer.
Reprezentacja Dziennikarzy – Piłkarskie Stowarzyszenie Sportowe Legion Warszawa 2:0 (1:0). Gole: Pawłowski 8 (głową), Cios 89 (z wolnego).
W dziale MULTIMEDIA galeria ze zdjęciami, udostępnionymi nam przez rywali.
Za tydzień czeka nas spotkanie z drużyną z Ligi Okręgowej – AGAPE Białołęka (z grupy Warszawa I)
/spa/