Rekordowy deszcz goli w ulewne przedpołudnie
Warszawa 5 sierpnia (sobota)
W pierwszej rundzie Pucharu Polski, na obiekcie Escola Varsovia na Białołęce zmierzyliśmy się z drużyną Uniwersytetu SWPS (Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej). Byli i obecni pracownicy uczelni oraz przyjaciele placówki dostali od naszej drużyny surową lekcję futbolu na dużym boisku. Mecz zakończył się wynikiem 9:0
Po przegranym sparingu z kontrolerami lotu wyciągnęliśmy wnioski. Drużyna wyszła wyjątkowo zmotywowana, a po konsultacjach w szatni trener Piotr Czachowski zmienił nasze ustawienie z klasycznego z czterema obrońcami, na trójkę środkowych i dwóch wahadłowych.
Decyzja okazała się trafiona, choć paradoksalnie mecz mógł rozpocząć się od prowadzenia rywali. Po prostopadłym podaniu kapitan rywali wybiegł na sytuację sam na sam z Włodkiem Lisiewiczem. Ten jednak zachował się jak na starego lisa przystało, wyczekał rywala i pewnie wybronił strzał. To był jedyny moment, kiedy zadrżeliśmy o wynik. Potem wszystko układało się już po naszej myśli.
– Panowie, spokojnie wygramy 4:0 – uspokajał wszystkich siedzących na ławce Mariusz Walkiewicz, który jak mało kto ma oko do rozpoznawania umiejętności piłkarzy. Tym razem nawet on nie docenił naszych atutów.
Szybko przejęliśmy inicjatywę i od 10. minuty wydarzenia na boisku toczyły się już według scenariusza ułożonego przez trenera. W 13. minucie, po kolejnym rzucie rożnym, Michał Drewnowski nie dał szans bramkarzowi SWPS, a osiem minut później Mikołaj Kruk strzałem po ziemi dołożył kolejnego gola.
Przy prowadzeniu 2:0, choć jak mawiał pewien trener, to wyjątkowo niebezpieczny wynik, złapaliśmy właściwy rytm w rozegraniu i w efekcie w 34. minucie podwyższyliśmy prowadzenie na 3:0 po najładniejszej akcji meczu. Dorzucał piłkę Marcin Cieślik, strzelał Janek Błoński, a dobijał Mikołaj Kruk.
Początek drugiej połowy, już po 28 sekundach, przyniósł niepotrzebne nerwy. Filip Surma w niegroźnej sytuacji sfaulował rywala przy linii końcowej. Faul był jednak w obrębie pola karnego i w efekcie drużyna SWPS stanęła przed szansą zdobycia gola. Do tego trzeba było jednak wykonać rzut karny. Strzał jednak minął naszą bramkę o dobry metr.
W tej sytuacji nie pozostało nam nic innego jak strzelać kolejne gole. Między 50. a 68. minutą udało nam się to aż sześć razy. Mikołaj skompletował hat-trick. Marcin Pawłowski pokazał rywalom jak się strzela karne. W końcu przełamał się nieskuteczny wcześniej Janek Błoński. Ósmy gol był wyrównaniem naszego pucharowego rekordu (z Julandem Domki), a dziewiąty oznaczał historyczny wynik.
W kolejnych minutach mieliśmy jeszcze kilka szans na „dwucyfrówkę”. Dwoił się i troił Janek Błoński, któremu zależało, żeby mieć asystę przy trafieniu taty, ale Robert nie był w stanie skierować piłki do bramki.
Czasu na fetowanie nie mamy zbyt wiele, bo już w najbliższą środę (09.08) zaplanowano drugą rundę rozgrywek, a tej przez ostatnie kilkanaście lat nigdy nie udało nam się pokonać. Przygotowania do meczu z Sokołem Kołbiel ruszyły niemal od razu po ostatnim gwizdku. Wszystkie zmiany przeprowadzaliśmy już z myślą o kolejnym rywalu.
SWPS – Reprezentacja Dziennikarzy 0:9 (0:3)
Bramki: Kruk 3 (20., 34., 56.), Drewnowski 2 (13. 50.), Jan Błoński 2 (65., 69.), Pawłowski 1 (54. k), Bieńkowski 1 (60.)
RD: Lisiewicz – Kocięba (70. Romer), Furjan, Cieślik – Sikora (46. Przybysz), Surma (60. Walkiewicz), Bieńkowski (70. Gilarski), Pawłowski, Drewnowski – Jan Błoński, Kruk (65. Robert Błoński)
Trener: P. Czachowski
/ar/